Kowieńscy seniorzy żądni wiedzy

Wraz z wizytą Ojca Świętego na Litwie kowieńska filia Kiejdańskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku rozpoczęła nowy rok akademicki i ma zamiar nadal pracować nad utrwalaniem wiedzy religijnej. Temu celowi jakże treściwie i pięknie przysłużyło się spotkanie na błoniach Santoki z papieżem Franciszkiem. Dla większości kowieńskich Polaków było to już drugie spotkanie w ich życiu z papieżem. Przed ćwierćwieczem witaliśmy entuzjastycznie naszego wielkiego rodaka św. Jana Pawła II.

Wizyta Ojca Świętego w naszym mieście była dla nas wielkim przeżyciem. Dzięki Bogu nawet pogoda była sprzyjająca temu wyjątkowemu spotkaniu. W wielkim skupieniu uczestniczyliśmy we Mszy św. i wysłuchaliśmy homilii wygłoszonej przez papieża, a kropelki deszczu, które spadły po zakończeniu liturgii zostały spotkane spontanicznymi gromkimi oklaskami – jako dobry znak z nieba.

Starsze osoby, członkowie Kowieńskiego Oddziału ZPL oraz Uniwersytetu Trzeciego Wieku, które nie mogły wziąć udziału w spotkaniu z papieżem, czekały na nas w siedzibie Oddziału przy al. Laisvės. Podzieliliśmy się z nimi wrażeniami ze spotkania z papieżem Franciszkiem i komentowaliśmy słowa Jego Świątobliwości, porównywaliśmy to spotkanie z odbytym przed 25 laty z naszym rodakiem św. Janem Pawłem II. Na tych rozmowach i wspomnieniach bardzo szybko nam minął czas. Kolejne spotkanie będziemy mieli z ojcem Emilianem, karmelitą.

Eliminacje do XXV edycji Międzynarodowego Festiwalu Kolęd i Pastorałek im. Ks. Kazimierza Szwarlika w Będzinie

22 listopada 2018 r. w Domu Polskim w Wilnie odbędą się eliminacje do XXV Międzynarodowego Festiwalu Kolęd i Pastorałek im. Ks. Kazimierza Szwarlika w Będzinie.
W wileńskich eliminacjach mogą wziąć udział soliści, duety, zespoły wokalne i wokalno-instrumentalne, chóry działające w szkołach, domach kultury, parafiach.
Eliminacje odbędą się w dwóch częściach:

  1. 22 listopada o godz. 10:00 udział biorą soliści i zespoły szkolne oraz młodzieżowe;
  2. 22 listopada o godz. 17:00 – zespoły i soliści dorośli.

WARUNKI UCZESTNICTWA

  1. Uczestnicy eliminacji zobowiązani są do zaprezentowania trzech dowolnie wybranych kolęd lub pastorałek (soliści i duety – dwóch), w tym koniecznie jednej tradycyjnej polskiej kolędy lub pastorałki, a wykonywane zwrotki należy ograniczyć do trzech.
  2. Dopuszcza się możliwość użycia podkładu muzycznego.
  3. W kategorii chórów przynajmniej jeden utwór powinien być wykonany a capella.
  4. Czas prezentacji nie może przekroczyć 10 minut.
    Uczestnicy, którzy uzyskają najwyższe oceny jury, będą zaproszeni na wyjazd do Polski na XXV Międzynarodowy Konkurs Kolęd i Pastorałek w styczniu 2019 r. w Będzinie.
    Kierownicy i dyrygenci najlepszych zespołów oraz chórów otrzymają propozycję udziału w warsztatach wokalnych w Ostródzie organizowanych przez Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli Stowarzyszenia WSPÓLNOTA POLSKA w dniach 27-30 grudnia br. Uczestnicy będą uhonorowani dyplomami poświadczającymi ukończenie warsztatów.
    Zainteresowanych wzięciem udziału w konkursie prosimy o wypełnienie karty złoszenia i nadesłanie jej do 12 listopada br.

Organizatorzy – Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”, Fundacja Ogólnopolski Festiwal Kolęd i Pastorałek, Wileński Oddział Miejski Związku Polaków na Litwie

Okińczyc szkodził Orlenowi, w czyim interesie?

Tajne nagranie rozmowy ówczesnego szefa MSZ Radosława Sikorskiego i prezesa PKN Orlen Jacka Krawca, na tzw. taśmach prawdy w restauracji „Sowa i Przyjaciele” w lutym 2014 roku, ujawnia litewski wątek afery jaki powstał wokół Orlenu. Oto fragment:

SIKORSKI: To jest człowiek Okińczyca, tego polskiego…
KRAWIEC: No wiem, wiem, ten Okińczyc.
SIKORSKI: Czyli wszystko wiesz.
KRAWIEC: Tak, tak…
SIKORSKI: Ja mogę nacisnąć na nich, bo to jest, przecież my finansujemy, w pewnych wiesz. My możemy dmuchnąć (…)

Litewskie problemy Orlenu

Podsłuchana rozmowa, która wyciekła do mediów, dotyczyła problemów największej polskiej firmy paliwowej PKN Orlen, jakie ta napotkała na Litwie. Okazuje się, że nie były one przypadkowe, a niektóre z nich pojawiły się za sprawą Czesława Okińczyca i jego siostrzeńca Jarosława Niewierowicza, w tamtym czasie ministra energetyki Litwy. Ale po kolei. Skąd na Litwie wziął się polski koncern naftowy? W 2006 roku PKN Orlen kupił pakiet kontrolny rafinerii w Możejkach od rosyjskiego koncernu Jukos, doprowadzonego do bankructwa przez władze Rosji. Następnie odkupił również udziały od litewskiego rządu i prywatnych inwestorów, stając się właścicielem 100 % akcji. Od tego czasu Orlen jest największym podatnikiem na Litwie. Na zakup akcji i niezbędne inwestycje płocki koncern wydał ok. 4 mld dolarów. To wielkie i dla wielu kuszące pieniądze. Po tym fakcie rafineria zmieniła nazwę na Orlen Lietuva. W międzyczasie litewska odnoga Orlenu napotkała potężne problemy. Najpierw Transnieft zawiesił dostawy ropy, kolejnym ciosem był pożar rafinerii. Następnie władze Litwy rozebrały 19 kilometrowy odcinek torów kolejowych między Możejkami a Łotwą, przez co polska firma utraciła najbardziej rentowny szlak eksportowy. Orlen planował inwestycję, polegającą na wybudowaniu nowego rurociągu do Kłajpedy. Prace były zaawansowane do tego stopnia, że Orlen otrzymał nawet od strony litewskiej zgodę w postaci dokumentu o wpływie inwestycji na środowisko. Według litewskiego prawa zgodę tę, stosownym rozporządzeniem ministra energetyki, należało odnawiać co trzy lata. I tak oto na arenę wkracza Okińczyc z siostrzeńcem ministrem.

AntyPiSowski mecenas buduje swoje wpływy

Czesław Okińczyc to znana postać dla litewskich polityków i biznesmenów. Swoje wpływy zaczął budować od momentu, gdy stał się sygnatariuszem aktu niepodległości Litwy. Stał się nietykalnym panem mecenasem. Chwilę później, gdy Polacy na Litwie zmagali się z dyskryminacją i nielegalnym rozwiązaniem polskich samorządów na Wileńszczyźnie, on stał mocno przy największym polakożercy i swoim przyjacielu Vytautasie Landsbergisie. Ta swoista lojalność została nagrodzona nieskrępowaną możliwością robienia interesów i otrzymanymi funkcjami, choćby doradcy przy kolejnych prezydentach Litwy. Gdy Polacy na Litwie cierpieli ze względu na swoją polskość, Okińczyc budował swoje biznesy i rozwijał kancelarię prawną. Założył też bez żadnych problemów polskojęzyczną grupę medialną ZW o lewicowo-liberalnym profilu, wybitnie antypisowską, korzystając z doświadczeń i współpracy z mediami Michnika. ZW promuje te same wartości co Gazeta Wyborcza, a w sprawach polskiej mniejszości na Litwie atakuje polskie organizacje i polskich działaczy, prezentując litewski punkt widzenia, szkodliwy dla zachowania polskości na Kresach. Natomiast w sprawach Polski okińczycowe ZW wielokrotnie ustami swoich komentatorów ostro krytykowało rząd Prawa i Sprawiedliwości. Dziwne jest to, że taka działalność jest sowicie, bo milionami złotych, dotowana przez fundacje zależne od polskiego państwa. Jest też tajemnicą poliszynela to, że wykorzystując swoje kontakty i wpływy Okińczyc wywierał presję na polskie firmy, które chciały rozwijać swoją działalność na Litwie, aby zwracały się do jego kancelarii prawnej po to, by zdobyć swoiste „referencje” na działalność w tym kraju, oczywiście za stosownym honorarium za obsługę prawną.

Okińczyc z siostrzeńcem wchodzą do gry o Orlen

Wróćmy ponownie do Orlenu i jego problemów na Litwie. W nagranej potajemnie w restauracji „Sowa i przyjaciele” rozmowie Sikorskiego z Krawcem padają dwa nazwiska Polaków z Litwy, Okińczyca i pana N […] Media w Polsce źle zinterpretowały drugie nazwisko, błędnie podając „Niklewicza”. W rzeczywistości, jak podał polski portal na Litwie „Wilnoteka”, na nagraniu słychać wyraźnie nazwisko „Niewierowicza”, ówczesnego ministra energetyki, obecnie prezesa zarządu Polsko-Litewskiej Izby Handlowej, a prywatnie siostrzeńca Okińczyca. Oto szerszy fragment rozmowy:

KRAWIEC: Dzisiaj taką notatkę czytałem, że to jest jedna wielka ściema na tej Litwie.
SIKORSKI: Złodzieje, przecież to są oszuści.
KRAWIEC: Zastanawiam się, byłem dzisiaj w Skarbie co tam zrobić, żeby jeszcze im bardziej na nosie zagrać.
SIKORSKI: A te obowiązkowe zapasy?
KRAWIEC: To jest znowu pod górę dla nas, bo możliwość utrzymywania za granicą, no to jest przeciwko nam. Wszystko jest przeciwko nam, co tam robią, niestety
SIKORSKI: Jakieś certyfikaty, zielone, tak?
KRAWIEC: Tam jest wszystko…
SIKORSKI: Skur***ny
KRAWIEC: …każda decyzja i to niby Niewierowicz, ten z mniejszości polskiej, ten minister to jest na pasku pani prezydent i chodzi tak jak…
SIKORSKI: To jest człowiek Okińczyca, tego polskiego….
KRAWIEC: No wiem, wiem, ten Okińczyc.
SIKORSKI: Czyli wszystko wiesz.
KRAWIEC: Tak, tak…
SIKORSKI: Ja mogę nacisnąć na nich, bo to jest, przecież my finansujemy, w pewnych wiesz. My możemy dmuchnąć (…)

Ani Okińczyc, ani Niewierowicz nie ustosunkowali się publicznie do treści opublikowanych rozmów. A jest tam wątek, na który warto zwrócić uwagę. Sikorskiego niepokoją „jakieś certyfikaty, zielone”, które są stawiane jako przeszkoda dla rozwoju Orlenu, a decyzje w tej sprawie zależą od ministra. Sprawa z pozoru wydaje się zagmatwana, ale jak powiada stare porzekadło, jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o…

Konfrontacja ujawnia krętactwo

Orlen zainwestował potężne pieniądze w przejęcie „Mažeikių nafta”. Spółka, aby móc stabilnie funkcjonować, potrzebowała wybudować nowy rurociąg biegnący w stronę Morza Bałtyckiego. Co kilka lat litewskie ministerstwo energetyki musiało podpisywać dokument o wpływie inwestycji na środowisko. Zgodę tę, stosownym rozporządzeniem ministra energetyki, należało odnawiać co trzy lata. Nie było z tym większych problemów do czasu, aż ministrem energetyki został siostrzeniec Okińczyca. Raptem Orlen napotkał trudności, ministerstwo nie zatwierdziło dokumentów, zwlekało z decyzją. W związku z tym szef Orlenu Lietuva Ireneusz Fąfara zwrócił się do ministerstwa energetyki o wyjaśnienia. I tu rozpoczęła się dziwna gra na zwłokę. Tak oto całą sytuację wspomina ówczesna wiceminister energetyki Renata Cytacka: „Sytuacja była bardzo dziwna. Minister Niewierowicz osobiście kurował sprawę Orlenu i nikt inny nie miał całej wiedzy o zaistniałej sytuacji. Co więcej, minister próbował obarczyć odpowiedzialnością za brak decyzji Valentinasa Mazuronisa, ministra ochrony środowiska, jakoby ten blokował podpisanie zgody na dalsze korzystanie z rurociągu”. Jak mówi Cytacka, potrzebna była konfrontacja i ustalenie, kto mówi prawdę. W obecności przedstawiciela Orlenu Andrzeja Kupca, Renaty Cytackiej i przewodniczącego AWPL Waldemara Tomaszewskiego zatelefonowano w trybie głośnomówiącym do ministra Niewierowicza, ten twierdził, że to nie on, lecz minister środowiska blokuje wspomniany dokument. Wykonano zatem telefon do ministra Mazuronisa, który oznajmił, że nie podpisywał dokumentu na prośbę samego Niewierowicza. W taki oto sposób prawda wyszła na jaw, a kłamstwo obnażone. Mazuronis niezwłocznie kontrasygnował dokument, a następnie, po dekonspiracji, podpisał stosowny dokument Niewierowicz. Powstaje pytanie o dziwne zachowanie ministra oraz dlaczego do tej niekorzystnej dla polskiego Orlenu sytuacji w ogóle doszło? Staje się też jasne, dlaczego Renata Cytacka została zdymisjonowana z funkcji wiceministra energetyki. Bo tak uczciwa i kierująca się zasadami osoba nie pozwalała na „robienie prywatnych interesów”.

Haracz czy wpływy KGB?

Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Z dziennikarskich ustaleń wynika, że w tym samym czasie, gdy minister energetyki zwlekał z podpisaniem dokumentów niezbędnych do realizacji inwestycji, jego wujek Czesław Okińczyc próbował „nakłonić” Orlen do podpisania umowy na obsługę prawną spółki z własną kancelarią prawną, która miała reprezentować Orlen na Litwie, obiecując jednocześnie szybkie rozwiązanie problemów. Czy takie zachowanie nie wypełnia definicji szantażu, albo haraczu? Wynika stąd, że mecenas próbował cynicznie wykorzystać pozycję i stanowisko swojego siostrzeńca w celu osiągnięcia konkretnych wielomilionowych korzyści. A wszystko to ze szkodą dla interesów Polski.

Ale w całej sprawie może być też drugie dno. Być może Okińczyc próbował upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, skorzystać finansowo i dorzucić kolejne problemy Orlenowi. Powszechnie wiadomym jest, że zakup rafinerii w Możejkach przez polski Orlen nie spodobał się stronie rosyjskiej, doszło nawet do zaprzestania dostarczania ropy przez Transnieft. W świetle najnowszych doniesień i opublikowania na Litwie tzw. listy Tomkusa, czyli osób podejrzanych o bycie w czasach sowieckich tajnym współpracownikiem KGB, na której znalazło się także nazwisko Czesława Okińczyca, sprawa nabiera nowego wymiaru. Pisałem o tym w swoim artykule „KGBistowskie sztuczki Okińczyca”. Czy mecenasowi chodziło tylko o wymuszenie kontraktu na obsługę prawną Orlenu, czy też może ktoś wywierał na niego naciski, aby ten poprzez swoje wpływy szkodził interesom polskiej firmy? Pytanie to jest o tyle zasadne, gdyż całkiem niedawno szef Departamentu Bezpieczeństwa Państwa Darius Jauniškis potwierdził, że byli tajni współpracownicy KGB naprawdę są szantażowani. To pytanie pozostanie prawdopodobnie otwarte do czasu, aż na Litwie dokona się prawdziwa lustracja, a opinia publiczna pozna zawartość KGBistowskich teczek. Swoimi działaniami Okińczyc szkodził Orlenowi, w czyim interesie? Czy tylko swoim, dla zysku, czy też sił zewnętrznych? Czy w obu „interesach” naraz. Jedno jest pewne, ujawnione nagrania w warszawskiej restauracji pokazują prawdziwą twarz mecenasa, sygnatariusza i biznesmena w jednej osobie i na pewno nie jest to twarz żony Cezara. Natomiast po tych wszystkich szkodliwych dla Polski i Orlen Lietuva działaniach, jego dzisiejszy szef Michał Rudnicki daje zarobić Okińczycowi poprzez zamieszczanie reklamy firmy na jego portalu ZW, wywołuje to śmiech politowania.