OŚWIADCZENIE ZARZĄDU GŁÓWNEGO ZWIĄZKU POLAKÓW NA LITWIE W SPRAWIE „STRAJKU PUSTYCH ŁAWEK” SZKÓŁ POLSKICH NA LITWIE

OŚWIADCZENIE
ZARZĄDU GŁÓWNEGO
ZWIĄZKU POLAKÓW NA LITWIE

W SPRAWIE „STRAJKU PUSTYCH ŁAWEK”
SZKÓŁ POLSKICH NA LITWIE

Wilno, 4 września 2015 r.

Związek Polaków na Litwie wyraża zaniepokojenie nasilającą się polityką asymilacyjną w naszym kraju. Ostatnio to wyraźnie ujawniło się w oświacie, co wywołało oburzenie i protesty Polaków na Litwie.

Ogłoszony przez rodziców „strajk pustych ławek” 2 września br. poparła absolutna większość społeczności szkół polskich w kraju. Przy takim ordynarnym traktowaniu posiadanych praw mniejszości narodowych podobne akcje mają uzasadnienie i w przyszłości, niestety, mogą się nasilać.

17 marca 2011 r. została znowelizowana Ustawa o oświacie bez konsultacji ze społecznością polską. Już wówczas wywołało to oburzenie wśród uczniów i ich rodziców. Władze całkowicie zignorowały 60 tys. podpisów przeciwko tej nowelizacji. Zbagatelizowały też strajk społeczności szkół polskich, jaki miał miejsce 2 września 2011 roku. Niestety, żadnych wymiernych wyników nie dały też posiedzenia polsko-litewskiego zespołu ekspertów, który miał zbadać zaistniały stan oraz opracować system działań mających zapobiec dalszemu pogorszeniu sytuacji. Nie udało się również opracować odpowiednich dokumentów na szczeblu ministerialnym. Zostały zawiedzione nadzieje społeczności polskiej pokładane w programowych założeniach rządu, jakie zostały przyjęte po wyborach sejmowych w 2012 r.

Szczególnie niepokojąca sytuacja zaistniała na mecie realizowania procesu reorganizacji szkół. Zwłaszcza w Wilnie. W stolicy nowe władze samorządowe wykazały się pompatyczną arogancją i wyraźnie dyskryminującym stosunkiem wobec placówek oświatowych mniejszości narodowych. Wbrew intensywnym przygotowaniom szkół średnich do uzyskania akredytacji na gimnazja, wbrew przyjęciu przez Sejm Republiki Litewskiej odpowiednich poprawek do Ustawy o oświacie, które przedłużają termin reorganizacji do 1 września 2017 r., koalicja rządząca samorządu m. Wilna podczas wakacji w przyśpieszonym tempie przeforsowała uchwały o zdegradowaniu szeregu placówek mniejszości narodowych ze szkół średnich w podstawowe. Realizując swe zamierzenia uciekała się nawet do form szantażu w stosunku do szkół. Na tej fali został też w perfidny sposób zlikwidowany polski pion w stołecznej Szkole Średniej w Jerozolimce.
Takie cyniczne lekceważenie prawa mieszkańców stolicy do kształcenia swych dzieci w szkołach przez siebie wybranych wywołało słuszne oburzenie społeczności polskiej. „Strajk pustych ławek” w placówkach oświatowych mniejszości narodowych 2 września br. stał się jego wyrazem.

W tej sytuacji zbulwersowanie budzi reakcja zarówno ministrów oświaty i spraw zagranicznych jak też premiera na realizowane prawo do wyrażenia swego niezadowolenia z czynności władz. Kancelaria Rządu ustami premiera zdobywa się nawet na powielanie zakłamanej informacji, iż rzekomo koszyczek ucznia w szkołach mniejszości narodowych jest większy o 40 proc. Pojawiają się publiczne zastraszania karami administracyjnymi i oskarżenia uczniów i ich rodziców o politykierstwo.

Jawne ignorowanie ratyfikowanych dokumentów międzynarodowych dyskredytuje Litwę w oczach opinii światowej i obnaża obłudę litewskich elit rządzących.

Związek Polaków na Litwie odbiera nasilenie się działań w kierunku uszczuplania praw polskiej mniejszości narodowej w oświacie, jako element polityki asymilacyjnej, która ostatnio wyraźnie się zarysowuje.

Zarząd Główny Związku Polaków na Litwie solidaryzuje się z uczniami i ich rodzicami, którzy dążą do obrony interesów dzieci oraz wyraża poparcie dla ich działań, skierowanych na zagwarantowanie należnych im praw.

Prezes ZPL
Michał Mackiewicz

W obronie godności

Arogancja władz wobec przedstawicieli mniejszości narodowych w sprawie kształcenia dzieci w ojczystym języku tego roku sięgnęła zenitu. Szczególnie wyróżnił się w takim traktowaniu społeczności szkół mniejszości narodowych samorząd miasta Wilna. Lekceważąc ustawy i akcje protestu społeczności szkół, rządząca stolicą koalicja zabrała się do „przyśpieszonej” przekształcania placówek oświatowych – szkół średnich w podstawówki. Włodarze Wilna tak się zapędzili w realizacji idei dokonania reorganizacji przed terminem – przypomnijmy, że Sejm przedłużył termin reorganizacji do 1 września 2017 roku – że nie powstrzymali się nawet przed użyciem metod noszących znamiona szantażu w stosunku do Szkoły Średniej im. J. Lelewela. W podjętych na chybcika uchwałach, uzależnili proces przystąpienia do akredytacji na gimnazjum od zgody na opuszczenie przez placówkę gmachu na Antokolu – przeniesienia tej jedynej nielitewskiej szkoły z tej dzielnicy na Żyrmuny.

Kolejnym oburzającym poczynaniem na drodze niszczenia polskich placówek oświatowych stała się likwidacja polskich klas w Jerozolimskiej Szkole Średniej. Proces ich rugowania z tej dzielnicy rozpoczął się przed kilkunastu laty, a podczas tych wakacji został sfinalizowany przez obecnego dyrektora. Oczywiście, odbywał się pod hasłem „dla dobra dzieci”. Dyrektor „zaproponował” rodzicom przeniesienie dzieci do polskich szkół, w których będą miały lepsze warunki do nauki.

Ta „troska” decydentów o polskie dzieci w stolicy jest wprost zadziwiająca. Bo to dla ich dobra na kilkanaście godzin przed początkiem roku szkolnego zostaje podjęta decyzja sądu unieważniająca przyjęty zaledwie przed paroma tygodniami werdykt o zawieszeniu wykonania uchwał samorządu w sprawie kompletowania klas 11-12. I nie jest ważne, że stawia społeczność szkolną przed podjęciem w ciągu pół doby decyzji, dokąd ma się udać młodzież 1 września i gdzie się będzie uczyć oraz jak mają planować swoją pracę nauczyciele. Zauważmy, chodzi o klasy maturalne!

Kierując się, oczywiście, troską o należytą znajomość języka państwowego wśród uczniów szkół nielitewskich, ich integrację, zdobywanie wykształcenia i awansu społecznego, wprowadzono w 2011 roku sławetne założenia Ustawy o oświacie. To na ich mocy uczniowie, którzy w ciągu 10 lat nauki uczyli się języka państwowego według odpowiedniego programu, w klasie 11 musieli się przestawić na naukę języka litewskiego jako ojczystego. Musieli nadrobić 800 godzin lekcyjnych. Taki ubytek zakłada program realizowany też dziś, bowiem specyfika litewskiej reformy ujednolicenia matury z języka litewskiego, wbrew zdrowej logice, poszła na wspak: rozpoczęto ją nie od klasy pierwszej, lecz maturalnej i teraz stopniowo „idzie w dół”. Niestety, ten dziwaczny proces wcale nie przebiega sprawnie (brak podręczników, metodyk). Jedynie sumienna praca nauczycieli-lituanistów i forsowna nauka uczniów dają możliwość osiągnięcia dostatecznych wyników.

„Troska” litewskich władz o polskie dzieci jest wprost zadziwiająca: wprowadzają ujednoliconą maturę, by podnieść poziom znajomości języka litewskiego, którego, zdaniem decydentów, absolwenci polskich szkół nie znają w dostatecznym stopniu (wypada tu zaznaczyć, że mija się to z prawdą, ponieważ obowiązujący do 2013 roku, nieujednolicony egzamin z języka litewskiego składali oni lepiej od swych rówieśników – Litwinów). Niestety, po ujednoliceniu matury wyniki uległy pogorszeniu, szczególnie dotyczy to ocen w granicach 80-100 pkt na egzaminie. A to przecież decyduje o tym, czy i na jakie studia dostanie się absolwent i czy będzie za nie płacił, czy też nie. I tu mamy odpowiedź, o co tak naprawdę decydentom chodziło: o awans społeczny mniejszości narodowych, czy jego utrudnienie.

Kiedy społeczność polska – doprowadzona obojętnością i arogancją władz do determinacji – decyduje się na protest przeciwko takim poczynaniom, podejmuje decyzję o strajku, to od razu zjawiają się komentarze przedstawicieli władz, iż uczniowie szkół mniejszości narodowych dobrze sobie radzą z językiem litewskim i składaniem ujednoliconej matury (chociaż wyniki są gorsze niż przed kilkoma laty).

Ani minister oświaty, ani premier nie próbują przeanalizować sytuacji zaistniałej po ujednoliceniu matury, przebiegu zmiany programów nauczania oraz ujawnienia i usunięcia braków. Nie podejmują też kroków, by stłumić zapał stołecznych władz podczas reorganizacji szkół z naruszeniem ustaw. Premier nawet się pogubił w liczeniu (chociaż jest ekonomistą) tzw. „koszyczka ucznia” i wprowadził w błąd obywateli, twierdząc, że polskie szkoły mają się w kwestii finansowej o wiele lepiej, co nie może nie podsycać rozdrażnienia i rodzić pytania: czego ci Polacy chcą?

Oczywiście, w protestach widzieć jedynie politykierstwo jest o wiele bardziej wygodnie. Więc tropi się organizatorów strajku, zastrasza się karami rodziców i próbuje skłócić społeczność polską, poszczególne grupy mniejszości narodowych.

O wiele trudniej – wymaga to dojrzałości i woli politycznej – jest wyjść naprzeciw oczekiwaniom obywateli i rozwiązywać problemy przez nich sygnalizowane. Widzą to zarówno rodzice jak i młodzież, którzy masowo wzięli udział w zorganizowanym przez Forum Rodziców Szkół Polskich na Litwie, Komitety Strajkowe Szkół Polskich na Litwie oraz Komitety Obrony Szkół strajku w dniu 2 września.

W rejonie wileńskim strajkowały 32 polskie szkoły z 32, w rejonie solecznickim 18 z 18 prowadzących nauczanie w języku polskim, w rejonie trockim z 5 takowych strajkowały 4, zaś w Wilnie – 7 z 9 polskich placówek. We Mszy św., która tego dnia została odprawiona w Kaplicy Ostrobramskiej, wzięło udział około dwóch tysięcy osób. Społeczności szkolne wsparły AWPL, Związek Polaków na Litwie, „Macierz Szkolna”, przedstawiciele innych organizacji społecznych działających na Litwie oraz przedstawiciele władz Rzeczypospolitej Polskiej. Do Wilna tego dnia przybył i wziął udział we Mszy św. wraz z rodakami wicemarszałek Sejmu RP Marek Kuchciński. Pomoc w rozwiązywaniu problemów szkół polskich zadeklarowała minister edukacji narodowej RP Joanna Kluzik-Rostkowska. W Sejmie RP jest szykowana uchwała w sprawie sytuacji w szkołach polskich na Litwie. Z rodakami na Wileńszczyźnie solidaryzuje się Polonia świata. Młodzież polska i jej rodziny nie są więc osamotnione w walce o swe interesy i prawo pobierania nauki w ojczystym języku w wybranych przez siebie szkołach.

Dziś jest tak, że w wyniku realizowania buldożeryjnej fomy reorganizacji szkół przez rządzącą koalicję w stolicy i, delikatnie mówiąc, wielce kontrowersyjne orzeczenia litewskiej Temidy, kiedy sąd wyższej instancji odwołuje decyzję, nie dając możliwości pozywającemu do skorzystania w określonym przez prawo terminie do przedstawienia swoich racji i obrony oraz nie zważając na to, że nie zapadł werdykt już wyznaczonego kolejnego postępowania sądowego, szkoły średnie z polskim językiem nauczania im. Szymona Konarskiego i w Leszczyniakach znalazły się w wielce zagmatwanej sytuacji.

Stan w dniu 8 września (podajemy dokładną datę uzyskania informacji od przedstawicieli administracji placówek, bowiem realia zmieniają się z dnia na dzień) jest taki, że w Szkole Średniej im. Sz. Konarskiego uczniowie klas 11 i 12 (po dwa komplety, ogółem 97 uczniów) nadal kontynuują naukę w swojej szkole.

7 września szkołę, bez zapowiadania swojej wizyty, odwiedził mer Wilna wraz z wicemerem odpowiedzialnym za sprawy oświaty. Mieli oni zapewnić społeczność szkolną, że uczniowie tych klas będą mogli ukończyć naukę w tej placówce. Prawda, świadectwa dojrzałości zostaną im wystawione przez Gimnazjum im. A. Mickiewicza. Ponieważ formalnie uczniowie w ciągu tego czasu będę należeli do gimnazjum, to i należny im tzw. „koszyczek ucznia” powędruje do tej szkoły, więc najprawdopodobniej nauczyciele właśnie w gimnazjum będą formalnie zatrudnieni. Słowem, całkowite pomieszanie z poplątaniem. Administracja szkoły czeka, po słownych deklaracjach, potwierdzenia ich w formie decyzji na piśmie. Czeka też na wynik rozprawy sądowej, która ma się odbyć 5 października, w sprawie uznania lub nie prawomocności decyzji Rady stołecznego samorządu w kwestii reorganizacji szkoły.

Z kolei w Szkole Średniej w Leszczyniakach jest tak, że uczniowie 11 klasy (23 osoby) oraz kilkunastu uczniów ze szkoły podstawowej na Lipówce, którzy wyrazili chęć kontynuowania tu nauki, przeszli do Gimnazjum im. A. Mickiewicza. Klasa maturalna pozostała w swojej szkole. Administracja placówki, nauczona smutnym doświadczeniem, nie kryje goryczy i niepewności co do losów szkoły i pracujących tu nauczycieli.

Najbardziej oburzające jest to, że za takie wrześniowe emocje, jakie stały się udziałem społeczności szkolnych, nikt nie poniesie odpowiedzialności. Sowiecka zasada, że gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą (trwa reorganizacja więc są też „ofiary”) nadal jest żywotna. Pomimo tego, że mamy ponad ćwierćwiecze niepodległej państwowości i na czele władz stolicy stoi liberał. W tej sytuacji nie pozostaje nic innego, jak konsolidacja społeczności i walka o własną godność: traktowanie obywateli – niezależnie od narodowości – zgodnie z zasadami demokracji i europejskich norm. Niestety, rodzime ustawy i praworządność nie potrafią nam należnych praw zapewnić.

Na znak protestu przeciwko bezprawiu, w dniu 9 września Forum Rodziców, Komitety Strajkowe oraz Komitety Obrony Szkół Polskich na Litwie zwołały społeczność szkół polskich na pikietę przed Ministerstwem Sprawiedliwości Litwy.

Oświadczenia

Kongres Oświaty Polonijnej wyraża swoje wsparcie w decyzjach podjętych przez pedagogów oraz rodziców odnośnie dyskryminującej polityki władz Republiki Litewskiej względem szkół polskich na Litwie.
Polacy mieszkający na Litwie zasługują na realny mecenat Republiki Litewskiej na podstawie Konwencji ramowej o ochronie mniejszości narodowych pod auspicjami Rady Europy w Strasburgu, której Republika Litewska stała się stroną na podstawie dokumentu ratyfikacyjnego złożonego dnia 1 lipca 2000 roku. Konwencja ustanawia standardy ochrony mniejszości narodowych, w szczególności zapewnia równość wobec prawa i prawo do niedyskryminacji, zapewnia również ochronę języków i kultur oraz przewiduje prawo do otwierania placówek edukacyjnych. Wydawać by się mogło, iż Konwencja powinna służyć jako punkt wyjścia do dalszego działania i współpracy, toteż Kongres Oświaty Polonijnej wyraża swoje zaniepokojenie powstałą sytuacją. Dzieło formacji obywatela godnego tego miana w społeczeństwie demokratycznym, wielokulturowym to właśnie misja szkół polskich, w centrum której stoi uczeń, obywatel demokratycznego społeczeństwa i współuczestnik procesu edukacji. Wszelkie próby zatarcia u dzieci tożsamości ich pochodzenia i pochodzenia ich rodziców ma nieodwracalne skutki w psychice dziecka, a póżniejszego obywatela. To jest wielka powinność wobec społeczeństwa.
Jesteśmy przekonani, iż zarówno władze Republiki Litewskiej, jak i Polacy mieszkający na Litwie będący w mniejszości narodowej wypracują plan współpracy pamiętając o historii obojga narodów, o polskiej kulturze – ostoi tożsamości, moście, który przenosił wiele społeczeństw ponad epoki wojen, konfliktów i zniewolenia.
Występując w imieniu oświaty polonijnej, oczekujemy rozpoczęcia rozmów w których w centrum uwagi będzie stał uczeń, jako młody ambasador wielokulturowości, mający godność ludzką najwyższą wartość w ziemskiej hierarchii.

Z wyrazami szacunku w imieniu Prezydium,
dr Jolanta Tatara
Prezydent
Kongresu Oświaty Polonijnej

2 września br. odbył się strajk uczniów i rodziców szkół polskich na Litwie, w którym uczestniczyło ponad 90 proc. szkół Wileńszczyzny.
Strajk został wywołany brakiem reakcji najwyższych władz Litwy na postulaty oświatowe mniejszości narodowych.
Reakcja władz jest co najmniej zadziwiająca – słuszne postulaty nazwano „politykierstwem”.
O jakie jednak „politykierstwo” chodzi?! Przecież obecna trudna sytuacja jest to wynik długoletniej polityki władz, ukierunkowanej na pogarszanie stanu polskiego szkolnictwa na Litwie, prowadzonej nie zważając na powszechne protesty i wbrew woli społeczności wyrażonej w ponad 60 000 zebranych podpisów przeciwko przyjęciu znowelizowanej Ustawy o oświacie z dn. 17 marca 2011 roku w części uszczuplającej funkcjonowanie szkolnictwa mniejszości narodowych, wprowadzeniu ujednoliconego egzaminu maturalnego z języka litewskiego; zniesieniu obowiązkowego egzaminu z języka ojczystego (polskiego) z listy obowiązkowych egzaminów maturalnych, dyskryminującej praktyce, priorytetowego traktowania szkoły litewskiej, która zostaje zachowana kosztem szkoły mniejszości narodowych; braku reakcji na potrzebę zwiększenia o 50 proc. tzw. ,,koszyczka ucznia” w szkołach mniejszości narodowych. Więcej, działania na przykład samorządu m. Wilna zaszły tak daleko, że stosuje się szantaż wobec historycznie najstarszej szkoły miasta – Szkoły Średniej im. J. Lelewela, wymagając opuszczenia przez nią zajmowanego gmachu, w zamian za możliwość uzyskania statusu gimnazjum; niszczy się polski pion podstawowy w szkole w Jerozolimce oraz stosuje się podwójne standardy wobec innych szkół miasta.
Premier rządu Litwy nie odnosząc się do postulatów strajkujących jednoznacznie stwierdza, że „koszyczek” szkół polskich jest o 40 proc. wyższy niż litewskich. Realnie jednak dodatek do „koszyczka ucznia” szkół mniejszości narodowych wynosi tylko 20 proc., co nie pokrywa w pełni wydatków na realizację planu nauczania w tych szkołach. Taki sam dodatek w wysokości 20 proc. otrzymują również szkoły litewskie w Litwie Południowo-Wschodniej.
Stowarzyszenie Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie „Macierz Szkolna” popiera słuszne postulaty i żądania rodziców, uczniów i nauczycieli oraz z całą stanowczością apeluje do najwyższych władz Litwy o wnikliwe, z należytą troską i życzliwością, rozwiązanie powstałych problemów, mając na względzie dobro nadrzędne – dobro dziecka.

w imieniu Zarządu
Józef Kwiatkowski
Prezes Stowarzyszenia Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie „Macierz Szkolna”