W Turmoncie, na Ziemi Smołweńskiej, stanowiącej „kresy kresów” dawnej Rzeczypospolitej, polskość skutecznie likwidowana falami dwóch powojennych ekspatriacji jednak trwa. Wbrew wszystkiemu. Od kilkunastu lat starannie pielęgnowana przez członków Jezioroskiego Oddziału Rejonowego Związku Polaków na Litwie, który poprzez swoją działalność pochylania się nad przeszłością oraz rozpalania iskierek polskiego ducha w sercach zarówno starszych jak i młodych mieszkańców tych okolic udowadnia oczywistą rzecz: korzenie dają moc nie tylko drzewu, ludziom – też.
Historia – to fundament
Szykując się do tradycyjnego, organizowanego w rejonie jezioroskim tego roku po raz dwunasty Festynu Kultury Polskiej „Trzymajmy się razem”, członkowie Oddziału postanowili, by należycie uczcić pamięć rodaków, którzy w tragicznych dla Ojczyzny – II Rzeczypospolitej – czasach podjęli próbę walki o jej niepodległość i zostali zdradziecko zamordowani przez kolaborujących z okupantami miejscowych litewskich policjantów.
Tego roku przypada 75. rocznica tragicznych wydarzeń, o których zachowały się tu, w Turmoncie, zaledwie okruchy pamięci. Bieg najnowszej historii sprzyjał jej zacieraniu: rodziny i krewni ofiar wyjechali podczas dwóch fal tzw. repatriacji do Polski; sowiecka polityka „internacjonalizmu w działaniu” nie sprzyjała takim wspomnieniom; wraz z upływem lat odchodzili do Pana świadkowie tragicznych wydarzeń z końca lipca 1941 roku.
Ich niemymi świadkami były jednak mogiły na cmentarzu w Bartkiszkach – faktycznie znajdującego się na skraju miasteczka Turmont. To tu, już po wojnie zostali pochowani ekshumowani z miejsca mordu dawni mieszkańcy Ziemi Smołweńskiej, rozstrzelani przez kolaborujących z Niemcami miejscowych litewskich policjantów. Ekshumacja i pochówek na cmentarzu były, jak wspominają świadkowie, na wpół oficjalne. Faktycznie od niego oraz mogiły byłego właściciela tych gruntów pana Uszczewskiego został zapoczątkowany. Dokonano tego staraniem księdza Adolfa Trusewicza, jednego z nestorów kapłanów Wileńszczyzny, który jako ostatni przedstawiciel Zakonu Misjonarzy na Wileńszczyźnie przez ostatnie lata swego duszpasterstwa pełnił posługę w Suderwie. Suderwa była jego ostatnią parafią, zaś pierwszą – właśnie Turmont.
Jak wspomina mieszkająca obok cmentarza Weronika Stankiewicz, która w ciągu ponad 60 lat doglądała te groby, uczennice miejscowej szkoły (wówczas jeszcze były tu lekcje również w języku polskim) splotły wianki, by udekorować miejsce pochówku. Po roku 1990 i powstaniu Jezioroskiego Oddziału Rejonowego ZPL na grobach osiemnastu ofiar mordu stanął wspólny krzyż. Ostatnio, po naradzeniu się z prezesem ZPL Michałem Mackiewiczem zapadła decyzja, by w hołdzie poległym patriotom ustawić pomnik wraz z tablicami, informującymi kto tu spoczywa. Między innymi znalazy się tu też strofy Juliusza Słowackiego:
Bogarodzica! Dziewico!
Wolnego ludu krew
Zanieś przed Boga tron.Wam się chylić przed obcemi,
Nam we własnych ufać siłach;
Będziem żyć we własnej ziemi
I we własnych spać mogiłach.
Niestety, nie sposób dziś precyzyjnie odtworzyć wydarzeń sprzed 75 lat z braku naocznych świadków. Zebrane okruchy wspomnień: opowiadań m. in. prezesa koła ZPL w Tylży pana Stanisława Obolewicza, paru osób, które wolały pozostać anonimowe, przeglądanie materiałów wspomnieniowych na kilku polskich portalach (m. in. Jana Aleksiuka i ppor. Aleksandry Siderkiewicz), dają możliwość skonstruować jedynie przybliżony obraz wydarzeń z lat 1939-1941. Po sowieckiej okupacji tych ziem miejscowa patriotycznie nastawiona młodzież polska, harcerze tworzyła zalążki przyszłych organizacji (ZWZ, AK). Na Ziemi Smołweńskiej młodzi chłopcy skupili się wokół swego nauczyciela (prawdopodobnie kierownika szkoły w Turmoncie pana Chowańskiego). Byli to: Józef Siderkiewicz (pracownik Starostwa Brasławskiego), dwaj bracia Michał i Ziutek Grygołowiczowie, Franek Baldyszewicz, Pupel, Zinkiewicz, Miłaszewicz oraz inni – ogółem ponad 20 osób.
Po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej mieli plan utworzenia samoobrony na tych terenach. W dniu odpustu (najprawdopodobniej św. Anny) z Tylży przyjechali na rowerach do Turmont i namawiali miejscowych do akcji zbrojnej i ustanowienia w Turmoncie polskiej władzy, korzystając z ucieczki Sowietów i braku trwałej władzy niemieckiej. Musiało dojść do konfliktu z istniejącą miejscową policją litewską, która podstępem ich rozbroiła i uwięziła w kolejowym ognisku (prawdopodobnie chodzi o siedzibę Ogniska Kolejowego Przysposobienia Wojskowego w Turmoncie, którego budynek stoi do dziś – obecnie tu się mieści Centrum Kultury i ma swą siedzibę Jezioroski Oddział Rejonowy ZPL). Po czym następnego dnia – 26 lipca – więźniowie (nie wiadomo czy wszyscy, czy też ich część, podobno komuś udało się uciec) zostali rozstrzelani na skraju miasteczka na błotnistej łące i tam pogrzebano zwłoki.
Tyle informacji o tragicznym dniu 26 lipca udało się odtworzyć z urywków wspomnień. Żywimy nadzieję, że być może odezwą się osoby, które będą mogły dopełnić obraz tamtych wydarzeń. Miejscowi ludzie znali też sprawców mordu, niektórzy z nich w latach władzy sowieckiej odbyli wyroki za kolaborowanie z niemieckim okupantem, inni wyjechali z tych terenów.
Ten tragiczny epizod jest częścią historii tych ziem, świadectwem miłości do swojej małej ojczyzny, trudnych podziałów i wyborów. I jakby nie był to bolesny temat zarówno dla katów jak i ofiar, powinien zaistnieć w naszej świadomości, jako jeden z kamieni fundamentu naszej historii, naszej przeszłości.
W dniu 18 września br. w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Turmoncie została odprawiona Msza św. w intencji poległych oraz członków Jezioroskiego Oddziału ZPL. Liturgię uświetnił śpiew chóru „Moderato” z parafii mejszagolskiej.
Po modlitwie zebrani udali się na cmentarz w Bartkiszkach. Przy ustawionym pomniku na grobach 18 zamordowanych polskich patriotów członkowie Polskiego Studia Teatralnego w Wilnie zaciągnęli wartę honorową. Po odmówieniu modlitwy Anioł Pański, poświęceniu pomnika przez księdza proboszcza Jonasa Mačiulisa złożono wieńce i zapalono znicze na wspólnej mogile.
Prezes ZPL Michał Mackiewicz w skrócie przedstawił zebranym kronikę wypadków tragicznego dnia 26 lipca 1941 roku, wręczył Dyplom Uznania Zarządu Głównego ZPL wraz z nagrodą pani Weronice Stankiewicz, członkini ZPL, która wraz z innymi miejscowymi mieszkańcami dbała o to, by te groby nie były zapomniane. Śpiewem pieśni patriotycznych i wojskowych pamięć patriotów uczcili artyści PST w Wilnie oraz chór „Moderato”.
Trzymajmy się razem
Po południu w Centrum Kultury w Turmoncie został zainaugurowany XII Festyn Kultury Polskiej „Trzymajmy się razem”. Należy podkreślić, że polskie święta w miasteczku są doniosłym wydarzeniem, bowiem niegdyś przeżywające czasy świetności osiedle – ważny węzeł kolejowy, ośrodek gminy – dziś liczy niespełna dwa tysiące mieszkańców, dla których najbardziej palącym problemem jest znalezienie pracy i godziwego zarobku.
Wypełniona sala Centrum Kultury (kieruje nim Tatiana Jermołajewa) witała honorowych gości – posłów na Sejm RL: prezesa ZPL Michała Mackiewicza, Algimantasa Dumbrawę, starostę gminy Turmont Stanisława Stankevičiusa oraz innych.
Zabierając głos goście wyrażali zadowolenie, że hasło „trzymajmy się razem” jest skierowane na łączenie ludzi, a nie podziały i to jest godna postawa w wielonarodowościowym, wielokulturowym środowisku, jakim jest Turmont i jego okolice.
Po miłych słowach pozdrowień, prowadząca Monika Urbanowicz – członkini chóru „Moderato” – kolejno zapraszała na scenę uczestników Festynu.
W związku z tragiczną datą 17 września – oddając hołd tym, których kolejne okupacje pozbawiły Ojczyzny, bliskich, życia – program patriotyczny „Dziś do ciebie przyjść nie mogę” zaprezentowało Polskie Studio Teatralne w Wilnie pod kierunkiem Lilii Kiejzik. Połączone w nim strofy wierszy z piosenkami o jakże wymownej treści stały się piękną i tragiczną w swej wymowie lekcją historii, którą musimy od czasu do czasu przerabiać, by pamięć miała swój dalszy ciąg.
W dalszej części programu serca widzów swym mistrzowskim śpiewem podbił chór „Moderato” z Mejszagoły pod kierunkiem Wioletty Leonowicz. Wykonane pieśni świeckie i sakralne sala wysłuchała w zupełnej ciszy i zachwycie, nagradzając artystów burzliwymi oklaskami.
Po prezentacji gości z Wilna i rejonu wileńskiego, widzowie mieli możność posłuchać śpiewu jakże lubianego miejscowego zespołu „Srebrne Pasemko” pod kierownictwem Walerija Bogomolnikowa oraz popisów uczniów miejscowej szkółki języka polskiego „Uśmiech” (wykonali oni kilka tańców) i ich nauczycielki Anny Łotoczko-Sukielienė, która wykonała dwie piosenki.
Widzowie bardzo serdecznie witali też swych najbliższych sąsiadów – rodaków z Wisagini. Zespół „Tumielanka”, którym kieruje Swietłana Mikalauskaitė (śpiewa w nim również prezes Wisagińskiego Oddziału ZPL Zygfryd Binkiewicz, który pełnił też rolę konferansjera podczas występu „Tumielanki”) wprawił publiczność w doskonały nastrój wykonaniem wesołych ludowych piosenek.
Z kolei zespół z Nowych Święcian „Gabija” – pod kierownictwem Wandy Miłosz – wprowadził publiczność w świat retro: odpowiednie stroje, rytmy – wytworzyły romantyczny nastrój.
Serca widzów swym pięknym, mocnym głosem po raz kolejny podbiła Katarzyna Szydłowska, która chociaż mieszka w Korwiu (rej. wileński), często gości w Turmoncie (rodzinnej miejscowości babci), udzielając się w życiu parafii i miejscowej społeczności polskiej. Kultowe „Białe latawce” i przebój Katarzyny Geppert „Kocham cię życie” nagrodziła publiczność burzą oklasków.
Niezwykle mocnym i dynamicznym akcentem Festynu stał się występ zespołu „Jawor” z Awiżeń w rejonie wileńskim (kierownicy: Elita Narkiewicz, Renata Lisowska-Urbanowicz i Aleksander Kwiecień). Wesołe piosenki, ogniste tańce – cieszyły oko i ucho, no i zdobyły zasłużone brawa.
Kwiaty dla kierowników zespołów i dyplomy uznania wraz z serdecznymi słowami podziękowania prezes Teresy Narkevičienė wieńczyły jakże różnorodny, barwny Festyn Kultury Polskiej „Trzymajmy się razem”. Wypada życzyć, by hasło to zawsze było tu aktualne i dawało piękne owoce w postaci wspólnych świąt, pracy społecznej skierowanej dla dobra ogółu, zwykłej ludzkiej życzliwości i szacunku wobec siebie, tradycji i kultur, które tu, na Ziemi Smołweńskiej trwają obok siebie od wieków. A polski pierwiastek zawsze był tu budujący.
M.kto?co? Turmonty
D….
C….
B….
N….
Ms. o kim? o czym? O Tutrmontach
W….
A jezeli tak: kto? co? – Turmont (nazwa polska, przedwojenna)
O kim?, O czym? – O Turmoncie
Liczba mnoga – Turmontai vel Turmonty – to po litewsku.