– tak śpiewali żołnierze odradzającej się Polski przed 96 laty stając do walki na przedpolach Warszawy, by swoimi piersiami zagrodzić drogę bolszewickim hordom na Zachód. Dzień krwi i chwały, a dokładniej kilka dni Bitwy Warszawskiej stały się dniem zwycięstwa oręża polskiego, który został ogłoszony Świętem Wojska Polskiego. Otwierał on międzywojenne dwudziestolecie – okres budowania Państwa Polskiego rozgrabionego przez zaborców. Był to czas nie tylko określania granic, stanowienia gospodarki i podźwignięcia z upadku rolnictwa, ale przede wszystkim był to okres wychowania obywatela-patrioty na najpiękniejszych wzorcach naszej historii. I to młodemu Państwu Polskiemu się udało – dowiodły tego sześć lat walki w okupowanym przez dwóch agresorów kraju, zmagania z wrogiem na wszystkich frontach II wojny światowej, kiedy pod szczytnymi hasłami: Bóg, Honor, Ojczyzna żołnierz polski znów o wolną Polskę się bił. Dziś też godnie pełni misję obrońcy pokoju i niepodległej Ojczyzny.
Obchody Święta Wojska Polskiego na Litwie w dniu 15 sierpnia zostały odznaczone składaniem hołdu Marszałkowi Państwa Polskiego, twórcy Wojska Polskiego zarówno w Wilnie, na cmentarzu na Rossie przy Mauzoleum Matki i Serca Syna jak też w Zułowie – miejscu urodzin Józefa Piłsudskiego i powstającej Alei Pamięci Narodowej pod opieką Związku Polaków na Litwie.
Operator i montaż: Gabriel Tomašiunas
Złożeniem wieńców na cmentarzu wojskowym na Rossie, gdzie obok żołnierzy spoczywa serce Marszałka Józefa Piłsudskiego wraz z przedstawicielami Ambasady RP w Wilnie na czele z Jego Ekscelencją Ambasadorem RP w Republice Litewskiej Jarosławem Czubińskim i Attaché Obrony Ambasady płk. Mirosławem Wójcikiem zainaugurowane zostały obchody Święta Wojska Polskiego na Litwie. Udział w uroczystościach wzięli reprezentanci społeczności polskiej, kombatanci, harcerze, przedstawiciele AWPL-ZChR na czele z jej liderem, europosłem Waldemarem Tomaszewskim, członkami polskich organizacji, placówek oświatowych, wilnian i gości miasta. Słowa modlitwy wraz ze słowami podziękowania tym, co na przeciągu wieków bronili niepodległej Ojczyzny zjednoczyły zebranych na wileńskiej nekropolii.
Związek Polaków na Litwie tradycyjnie zaprosił tego dnia rodaków do wzięcia udziału w obchodach święta w Zułowie, by w miejscu urodzin Józefa Piłsudskiego – twórcy niepodległego Państwa Polskiego i jego Sił Zbrojnych oddać hołd zarówno jemu, jak i upamiętnionym osobom i wydarzeniom w Alei Pamięci Narodowej, która od sześciu lat powstaje z inicjatywy Związku. W ciągu tych lat we wspomnianej Alei stanęły 24 stele i zasadzono tyleż dębów ku czci wielkich Polaków i bohaterskich kart naszej historii.
W dniu święta w miniony poniedziałek do Zułowa przybyła ponad setka rodaków reprezentujących poszczególne oddziały Związku Polaków na Litwie: rejonu święciańskiego z prezes Ireną Bejnar, miasta Wilna z prezes Alicją Pietrowicz, rejonu szyrwinckiego z prezes Stefanią Tomaszun; radni miasta Wilna z ramienia AWPL-ZCHR Edyta Tamošiūnaitė i Jarosław Kamiński, młodzież i harcerze, przedstawiciele zespołów i polskich środowisk, m. in. Polskiego Studia Teatralnego w Wilnie wraz z dyrektor Lilią Kiejzik, zespołu „Melodia” (kierownik Janina Stupienko), który swym występem uświetnił uroczystości.
Inauguracja zułowskich obchodów miała miejsce przy kamieniu pamiątkowym ustawionym ku czci Marszałka, przy dębie zasadzonym w miejscu jego urodzin przed 80 laty przez Aleksandrę Piłsudską i ówczesnego prezydenta Polski Ignacego Mościckiego. Napis na kamieniu głoszący o tym, że „Polska powstała, by żyć” odzwierciedla życiową ideę twórcy polskiej niepodległości w 1918 roku po ponad stuletniej niewoli. Słowa „Roty” Marii Konopnickiej – hymnu Związku Polaków na Litwie śpiewane przez „Melodię” i wszystkich obecnych szczególnie wymownie brzmiały w tej scenerii. Składaniu wieńców i zapaleniu zniczy przez prezesów oddziałów ZPL wraz z kierownictwem Związku towarzyszył śpiew patriotycznych pieśni wojskowych i warta honorowa zaciągnięta przez młodzież w wojskowych mundurach z koła ZPL „Wileńska Młodzież Patriotyczna”.
Zabierając głos prezes ZPL, poseł Michał Mackiewicz przypomniał zebranym zarówno karty historii sprzed 96 lat – historycznego znaczenia Bitwy Warszawskiej i budowania polskiej niepodległości, jak i tej współczesnej, kiedy my – potomkowie i spadkobiercy tych, co o niepodległość walczyli, swą pamięcią i godnym uhonorowaniem wybitnych ludzi z kart naszej historii i jej znamiennych dat, wypełniamy testament Wieszcza zapisany w „Dziadach”: „Jeśli zapomnę o nich, Ty, Boże na niebie, zapomnij o mnie”. Prezes zaznaczył, że to właśnie w zułowskiej Alei Pamięci Narodowej, poprzez ustanawianie kolejnych stel i zasadzanie dębów odkrywamy kolejne karty historii i życiorysy ludzi, którzy odegrali w niej ważną rolę.
W 96. rocznicę Bitwy Warszawskiej, ugruntowującej niepodległość i niezawisłość Państwa Polskiego, w Alei zostali uhonorowani dwaj wybitni mężowie stanu: Roman Stanisław Dmowski i Ignacy Jan Paderewski. I chociaż z Marszałkiem dzieliła ich (szczególnie Dmowskiego) różnica poglądów na przyszłą Polskę – jej granice i sojuszników, to na drodze ku jej niepodległości pracowali z całym oddaniem i doprowadzili do powstania wolnej Polski.
Prezes zaprosił też zebranych do udania się ku steli poświęconej Bitwie Warszawskiej. Oddając hołd bohaterom „Cudu nad Wisłą” brzmiały pieśni o żołnierskiej doli młodych obrońców Rzeczypospolitej.
W Alei Pamięci Narodowej tego dnia szereg 24 stel i dębów uzupełniły kolejne dwie: Romanowi Stanisławowi Dmowskiemu i Ignacemu Janowi Paderewskiemu.
Podczas otwarcia steli upamiętniającej Dmowskiego wiceprezes ZPL Edward Trusewicz w wielkim skrócie przybliżył zebranym jego osobę: „Polski polityk i współzałożyciel Narodowej Demokracji, działacz niepodległościowy, postulujący zjednoczenie wszystkich ziem polskich i uzyskanie autonomii w ramach Imperium Rosyjskiego. Zagorzały przeciwnik planów rozszerzenia granic II RP daleko na Wschód poprzez stworzenie państwa federacyjnego – wizji wielowyznaniowej i wielonarodowościowej Polski. Dmowski uważał, że największym zagrożeniem dla Polaków były Prusy i ich polityka germanizacji, która doprowadziłaby do „proletaryzacji” narodu polskiego.
(…) W 1917 roku został prezesem Polskiego Komitetu Narodowego uznanego przez państwa zachodnie za oficjalne przedstawicielstwo narodu polskiego, którego zadaniem było odbudowanie państwa polskiego oraz sprawowanie opieki cywilnej nad Polakami przebywającymi na ich terenie. 28 czerwca 1919 r. Dmowski wraz z Paderewskim podpisali Traktat Wersalski, przywracający formalnie Polskę na mapę Europy. Pozostawał w opozycji do federacyjnych planów Piłsudskiego. Do końca został niekwestionowanym liderem Narodowej Demokracji (…)”.
Odnosząc się do mającego miejsce wydarzenia, wiceprezes zaznaczył, że jest to symboliczne, iż w Alei Pamięci Narodowej, w miejscu urodzin Józefa Piłsudskiego uhonorowany będzie Dmowski, bo jednak oni obaj wierzyli w Polskę, która „powstała, by żyć”.
Po złożeniu kwiatów przy nowo otwartej steli, uhonorowano kolejną wielką osobowość – Ignacego Paderewskiego, który będąc pianistą i kompozytorem jednocześnie pełnił rolę działacza niepodległościowego i polityka. Sprawował funkcje premiera i ministra spraw zagranicznych RP. Jak podkreślił mówca: „Mistrz fortepianu nie lubił, gdy o nim tak mówiono. Twierdził nieraz, że ma jeszcze wiele się nauczyć i potrafił ćwiczyć nawet po 12 godzin dziennie. Pierwszy większy sukces odniósł, debiutując jako pianista w 1887, a rok później odbył się jego pierwszy wielki koncert w Paryżu. Przez pewien czas przebywał w Londynie, gdzie koncertował, między innymi, przed królową. Wielkim sukcesem okazało się jego pierwsze tournee po Stanach Zjednoczonych. Zyskał tam ogromną popularność. Podczas kolejnych turów koncertowych w tym kraju udało mu się zarobić 500 tys. dolarów – sumę na owe czasy astronomiczną. Prowadząc działalność charytatywną, przyczynił się do odbudowania Wojska Polskiego. Powracał do Stanów nieraz, a w 1932 roku na jego występie w Madison Square Garden była rekordowa liczba słuchaczy – 16 tysięcy osób.
Po wybuchu I wojny światowej zaczął prowadzić szeroko zakrojoną działalność dyplomatyczną na rzecz Polski i Polaków, wykorzystując swą popularność na Zachodzie i w Stanach. Wraz z Henrykiem Sienkiewiczem założył Szwajcarski Komitet Generalny Pomocy Ofiarom Wojny w Polsce. Będąc co jakiś czas w Stanach za każdym razem przemawiał na temat niepodległości Polski. Tam też doszło do jego spotkania z prezydentem USA Wilsonem, któremu przekazał memoriał na temat Polski. Być może to sprawiło, że sprawa polskiej niepodległości została odzwierciedlona w słynnych „14 punktach Wilsona”.
Po powrocie do Warszawy Paderewski spotkał się z Marszałkiem Piłsudskim i podjął się roli mediatora pomiędzy nim a obozem Dmowskiego. Po wybuchu II wojny światowej Paderewski wszedł w skład władz Polski na uchodźstwie. Został przewodniczącym Rady Narodowej Rzeczypospolitej Polskiej w Londynie. Spowodował m. in. uzyskanie przez rząd Sikorskiego kredytów na uzbrojenie Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Mimo podupadającego zdrowia po raz kolejny udał się też do USA, by działać na rzecz Polski”.
Kosz kwiatów i oddanie honorów temu wielkiemu patriocie przez działaczy ZPL oraz pieśń o Wilnie wieńczyły uroczystości w Alei Pamięci Narodowej. Po czym prezes Związku zaprosił obecnych na piknik: tradycyjną żołnierską kaszę i grochówkę w uroczej scenerii Zułowa. Biesiadowanie i śpiewy wojskowych i patriotycznych piosenek trwały parę godzin.
Poszczególne koła i oddziały ZPL również na swym terenie uczciły święto polskiego oręża. Wielka szkoda, że tego roku zabrakło imprezy poświęconej temu świętu w Miednikach, która w ciągu ośmiu lat była organizowana przez Polski Klub Sztuki Teatralnej (kierowany przez Edwarda Kiejzika) przy współudziale Polskiego Studia Teatralnego w Wilnie.
***
W Macierzy centralne obchody Święta Wojska Polskiego odbyły się w Warszawie. Z okazji święta przy Grobie Nieznanego Żołnierza została umieszczona tablica upamiętniająca Żołnierzy Wyklętych.
Przemawiając podczas uroczystości prezydent Polski Andrzej Duda odnotował: „ (…) „Oto dziś dzień krwi i chwały, oby dniem wskrzeszenia był” – śpiewali polscy żołnierze 96 lat temu idąc do walki. Jakże autentycznie brzmiały w ich ustach wtedy słowa naszego hymnu narodowego, który przed chwilą śpiewaliśmy, „Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy”. A wiedzieli, że wielu z nich idzie w bój śmiertelny i że nie wrócą już znad Wieprza, spod Radzymina, z Ossowa i z tylu innych miejsc, w których wówczas i potem toczyły się bitwy, i lała się krew polskiego żołnierza. Ale wszyscy wiedzieli, że to jest niezbędne „dla Ojczyzny ratowania”.
„Hej, kto Polak na bagnety! Żyj swobodo, Polsko żyj!”. Szli razem, ludzie o różnych poglądach, którzy może na co dzień się spierali, wtedy złączeni jedną myślą. Chłopi, robotnicy, inteligenci, studenci, harcerze. Wszyscy. Milion żołnierzy. Umordowana Polska, która dopiero co odrodziła się po ponad stu latach zaborów, broniła swojej słabiutkiej wtedy państwowości. Broniła swojego biednego odradzającego się państwa, z którego zaborcy, opuszczając nasze ziemie, zabrali prawie że wszystko, co nadawało się do produkcji przemysłowej. Ktoś by powiedział: sytuacja beznadziejna. Ale oni tak bardzo pragnęli wreszcie mieć to swoje państwo, w którym będą traktowani podmiotowo, w którym będą obywatelami pierwszej kategorii, które będzie, może wreszcie, państwem równych szans, sprawiedliwym, Rzecząpospolitą Polaków. O różnych poglądach, różnych wyznaniach. Bo przecież tak było. Szli ramię w ramię, przelewali krew, walczyli. To właśnie dzięki nim dziś możemy być dumni z polskiego żołnierza, z wielkiej tradycji naszej wojskowości. (…)
Dziś Polska też ma swoją armię. Dziś Polska też ma żołnierzy, z których wszyscy jesteśmy dumni. Dziś Polska też ma żołnierzy, którzy zdobywali i zdobywają doświadczenie w miejscach gdzie jest trudno, w miejscach gdzie toczy się wojna, w miejscach gdzie pomagają innym, gdzie wspierają się nawzajem razem z naszymi sojusznikami. Cały naród patrzy dziś z dumą na swoich żołnierzy, cały naród wierzy w ich męstwo. Cały naród patrzy z dumą na naszą historię, z której płynie tradycja naszego oręża, naszej kultury, z której wynika to wszystko, czym dziś jesteśmy przepełnieni. (…)”.
Warto te słowa o wdzięczności, pamięci i jedności w imię wspólnej sprawy mieć na co dzień w sercach i umysłach.