To, że twórczość Sławomira Mrożka cieszy się szczególnymi, rzec można, względami Polskiego Studia Teatralnego w Wilnie (kierownik Lilia Kiejzik), wiedzą doskonale widzowie i sympatycy tego teatru. Zespół ma na swym koncie sześć wystawionych jego dramatów i miał też szczęście przed paroma laty spotkać się z mistrzem i przedstawić na jego osąd swoją grę.
Przed paru laty Studio wzięło na warsztat napisaną w 1974 r. sztukę „Emigranci”. Wyreżyserowania dramatu podjął się aktor i reżyser z Polski, przyjaciel zespołu Sławomir Gaudyn. Podczas premiery bohaterów sztuki: inteligenta AA i robotnika XX zagrali Edward Kiejzik – wieloletni aktor Studia oraz debiutant na deskach scenicznych, ale doskonale znany jako działacz ZPL społeczności polskiej – Edward Trusewicz.
Premiera „Emigrantów” stała się jednym z ciekawszych wydarzeń w ówczesnym polskim, wileńskim sezonie teatralnym. Nie bez znaczenia była, oczywiście aktualność tematu: dziś zarówna na Litwie, jak i na Wileńszczyźnie trudno znaleźć rodzinę, w której ktoś nie wyjechał za granicę w poszukiwaniu swego eldorado.
Aktualność tematu oraz interesujące jego ukazanie poprzez przedstawienie dwóch typów emigrantów: duchowych i zarobkowych, oprawione w dramatyczną, filozoficzną, jak też komiczną treść ich dialogów zapewniły sztuce sympatię widzów. Powtórka spektaklu, prawda, odbyła się w częściowo zmienionej obsadzie: partnerem Edwarda Kiejzika został reżyser Sławomir Gaudyn.
I oto w jubileuszowym roku Studio postanowiło uskutecznić trzecie podejście do tematu. 30 stycznia widzowie na scenie Domu Polskiego w Wilnie oglądali „Emigrantów” w obsadzie: Edward Kiejzik plus Robert Balcewicz. Tym razem partnerami zostali dwaj wychowankowie Studia, którzy już nieraz grali w tandemie (m. in. w spektaklu „Chochochochochopin).
Publiczność, która bardzo licznie przybyła na spektakl, doskonale się bawiła (świadczyły o tym salwy śmiechu) słuchając dialogów i będąc świadkami przekomarzań bohaterów. Miała też szansę całkiem serio zastanowić się nad tym, co dla człowieka tak naprawdę jest ważne. Pomimo różnic „pochodzeniowych”, doświadczeń i dążeń, jak się okazało, są rzeczy, które można uznać za nasz ludzki wspólny mianownik. To on daje nam szansę na porozumienie.
Brawa i słowa uznania oraz kwiaty – ewidentny znak, że trzecie wileńskie spotkanie z „Emigrantami” Mrożka w reżyserii Sławomira Gaudyna było udane.