W ubiegłą niedzielę w Orańskim Oddziale Związku Polaków na Litwie odbył się Festyn Kultury Polskiej. Tradycyjnym miejscem jego przeprowadzenia jest wieś Kijucie, w której działa jedno z czterech kół tego Oddziału,
a Polacy stanowią większość mieszkańców.
Spotkania integracyjne rodaków na łące obok wsi, gdzie staraniem prezeski Oddziału Ludmiły Bliźniewicz oraz miejscowych aktywistów udało się stworzyć teren rekreacyjny, odbywają się od ponad pięciu lat. Mieszkańcy gościli na swojej łące renomowane zespoły, które – jak np. „Zgoda”, przyjeżdżały tu chętnie i dawały wspaniałe koncerty, chociaż nie było tu sceny z prawdziwego zdarzenia. Te popisy na zielonej murawie miały swój niepowtarzalny urok zarówno dla miejscowych mieszkańców, jak i dla artystów, którym niewygody kompensowała serdeczność gospodarzy oraz piękna przyroda.
Warto odnotować, że mieszkańców położonej w odległości prawie stu kilometrów od stolicy wsi, która się znajduje na granicy rejonów solecznickiego i orańskiego, dzielą od Koleśnik 4 kilometry. W Koleśnikach jest polska szkoła i kościół, w którym mogą uczestniczyć we Mszy św. w języku polskim. Kilka kilometrów mają kijucianie też do Widiańc, gdzie jest ośrodek gminy, władze lokalne i litewska szkoła. Oprócz dorocznych świąt, największymi wydarzeniami, które mobilizują praktycznie całą społeczność, jest przybycie pielgrzymki z Suwałk, która co roku jest tu witana w końcu lipca oraz tzw. polskie święto, które od dwóch lat nosi nazwę Festynu Kultury Polskiej.
Pielgrzymce z Polski zawdzięczają mieszkańcy Kijuć przydrożną kapliczkę, do której figurkę Matki Boskiej właśnie pielgrzymi przywieźli. Kapliczkę na wjeździe do wsi zbudowano w czynie społecznym i była to pierwsza wspólna inicjatywa miejscowych Polaków. Zaś dzięki Festynowi Kultury Polskiej mają miejscowi ludzie spotkanie z twórczością w języku polskim, pielęgnowanymi tradycjami, poznają rodaków z odległych (jak np. Wisaginia) zakątków. Oczywiście, jest też wesoła zabawa, podczas której przeplatają się – tak jak w ich życiu – piosenki i tańce polskie oraz litewskie.
Jedną z wielce sympatycznych tradycji Festynu są spotkania integracyjne, na które przybywają przedstawiciele Oddziałów Związku z różnych rejonów. Tego roku gościli tu członkowie Święciańskiego Oddziału Rejonowego ZPL na czele z prezes Ireną Bejnar. Pani Irena pełni też obowiązki wiceprezesa Związku, jest członkiem Rady ZPL – więc witała rodaków w imieniu Rady oraz prezesa Michała Mackiewicza.
Wiernymi przyjaciółmi rodaków z rejonu orańskiego są członkowie Druskienickiego Oddziału ZPL. Tego roku też licznie przybyli wraz z prezes Heleną Ališkevičienė. Tak samo jak i goście z Wisagini z wiceprezes Wisagińskiego Oddziału ZPL Walentyną Bojazitową.
Z Wisagini przybył miejscowy zespół „Tumielanka”, a z rejonu święciańskiego kolektywy „Marzenie” oraz „Magunianka”, oczywiście z Magun pod kierownictwem Leny Gryncewicz. To oni wraz z miejscowym zespołem seniorek w składzie: Irena Girdzijewska, Antonina Dowiat i Stanisława Antropik oraz młodocianymi artystkami Katarzyną i Wiktorią Matujzo stali się ambasadorami polskiej piosenki na Ziemi Dzukijskiej, gdzie polska mowa, tradycje przeplatają się z litewskimi.
Rzeczywistość jest taka, że, niestety, codzienność coraz częściej jest litewska. Jednak ludzie nie zapominają swoich korzeni i podczas świąt brzmi tu polska pieśń zarówno otrzymana w spadku od matek i babć, jak też współczesna polska, która podbija serca młodych. Udowodniły to dwie miłe prowadzące imprezę dziewczynki, które wykonały kilka współczesnych polskich piosenek.
Witając zebranych, prezes Orańskiego Oddziału ZPL Ludmiła Bliźniewicz dziękowała gościom za przybycie, zaś miejscowym mieszkańcom za pomoc w organizowaniu święta. Życzyła wszystkim dobrej zabawy. A zabawa naprawdę była udana, bowiem ludzie śpiewali wspólnie z zespolakami znane polskie i litewskie piosenki, a także tańczyli zachęceni przez skoczną muzykę.
Podczas imprezy nie zapomniano też o dzieciach: miały swoje atrakcje. A każdy z gości został obdarowany. Na ich cześć zaśpiewano tradycyjne „Sto lat”.
Festyn zwieńczony został wspólną zabawą oraz poczęstunkiem, który tradycyjnie jest szykowany przez miejscowe gospodynie i nie brak tego dnia na stołach prawdziwych miejscowych przysmaków.
Na pięknie udekorowanej łące zebranym w niedzielne popołudnie miejscowym mieszkańcom towarzyszyła starosta gminy w Widiańcach Genutė Romanskienė oraz prezes wspólnoty lokalnej w ośrodku gminy Bronė Maceikienė. Obecny był też Konstanty Girdzijewski – prezes wspólnoty lokalnej w Kijuciach, aktywny członek koła ZPL, pomocny dla pani prezes we wszystkich akcjach i imprezach.
Pogoda tego dnia również dopisała, chociaż poprzedniego wieczora okolice te nawiedziła burza. Na szczęście w Kijuciach wielkich szkód nie wyrządziła. A spacerujące obok łąki bociany świadczyły o tym, że tu, w dość odległej od cywilizacji wsi, człowiek i przyroda tworzą jedność.
Żegnając gościnną wieś goście obiecywali, że w następnym roku znów tu zawitają, a miejscowi mieszkańcy jeszcze długo będą wspominali polskie święto, które jest jedną z nielicznych imprez w pracowitym kalendarzu ludzi z rolą związanych.