Szybko przeminęło lato dla rolników pełne troski i wytężonej pracy. A kiedy zboże już sprzątnięto, można się zabawić. W tym roku zespół „Czerwone Maki” (działający w Jawniunach, w rejonie szyrwinckim) otrzymał zaproszenie na tradycyjne dożynki i „gęsi pipek” do Uniejowa, który się znajduje niedaleko Łodzi. Z Wileńszczyzny został również zaproszony zespół tańca ludowego „Zgoda” (z Rudominy) oraz młodzieżowa kapela „Kresowy płomień” z Zujun.
Wczesnym rankiem 29 sierpnia wyruszyliśmy do Polski. Po przybyciu na miejsce zakwaterowano nas w ośrodku wczasowo-rekreacyjnym „Księże Młyny”. Oprócz nas byli tu rodacy z Łotwy, z gminy Kraslava, która współpracuje z Uniejowem.
Każdego dnia po śniadaniu mieliśmy warsztaty. Z tancerzami pracował zawodowy tancerz, zaś chórzyści ćwiczyli samodzielnie. Popołudnia zostały wykorzystane na różne imprezy. Mieliśmy też wyjazd do Lichenia, do Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej.
W Uniejowie mieliśmy okazję spędzić kilka godzin w „Termach Uniejów”. Są to największe termy na terenie Polski. Przed dziesiątkami lat w tych okolicach poszukiwano złóż ropy naftowej. Gdy wywiercono otwór na głębokość 2 km, wytrysła z niego gorąca woda. Prawda, była ona słonawa i miała brunatny kolor, więc do picia i prania się nie nadawała. Rada gminy zastanawiała się, co ma z tym znaleziskiem zrobić. Postanowiono wybudować termy i zmusić wodę pracować dla ludzi. Projekt został urzeczywistniony. Woda, która wytryska spod ziemi o temperaturze plus 65 stopni, jest oczyszczana i ochładzana. Do basenów trafia o temperaturze plus 31, zaś do basenów solankowych – plus 35 stopni. Są tu nie tylko baseny, ale i łaźnie: fińska, rzymska i turecka. Kto sobie życzy, może oddychać słonym powietrzem w solnej grocie lub kąpać się w balei…
Tego dnia mieliśmy też krótką wycieczkę po mieście, a następnie Mszę świętą w miejscowej kolegiacie pw. Wniebowzięcia NMP. Znajduje się tam sarkofag z doczesnymi szczątkami św. Bogumiła. „Czerwone Maki” miały zaszczyt śpiewać w czasie Mszy św., a po modlitwie daliśmy krótki koncert w tym kościele.
Wieczorem mieliśmy imprezę integracyjną w zagrodzie „Wiejskie młyny”, na której byli obecni przedstawiciele miejscowej władzy oraz członkowie miejscowych zespołów ludowych. Mieliśmy przyjemność poznać burmistrza miasta i gminy Uniejów Józefa Kaczmarka. Opiekowały się nami panie Danuta Pecyna – radna powiatu w Poddębicach oraz Barbara Zwolińska – była dyrektor szkoły podstawowej w gminie Uniejów.
Gospodarze zaoferowali nam wspaniałą kolację i koncert, który rozpoczęły zespoły-gospodarze: „Włościanki” z Wieleniowa, „Kantylena” z Uniejowa oraz kapela z Wilamowa. Kolejno sztafetę przejęli Łotysze, którzy bez wątpienia byliby w stanie śpiewać całą noc, ale nie zapomnieli też nas włączyć do tego koncertowego maratonu.
W trakcie naszego pobytu w okolicach Łodzi mieliśmy też wyjazd do gminy Dalików. Uczestniczyliśmy tam we Mszy św. w małym drewnianym kościółku, którą uświetnił śpiew operowej śpiewaczki z Łotwy. Z żalem muszę przyznać, że tylko paru kolegów z Łotwy mówiło po polsku. Reszta – po łotewsku i rosyjsku.
Gościnni mieszkańcy Dalikowa podejmowali nas w Remizie Strażackiej. Podczas przyjęcia mieliśmy okazję poznać senatora Przemysława Błaszczyka, a opiekę nad nami miała pani przewodnicząca rady gminy w Dalikowie Małgorzata Wójcik-Powidza. Podczas imprezy występowali gospodarze: zespoły „Polesianki”, „Biała Róża” oraz „Jawór”. Skoczne ludowe piosenki śpiewali goście z Łotwy, kilka utworów na wesołą nutę wykonała „Zgoda”, zaś „Czerwone Maki” zapoznały zebranych z poważniejszymi utworami.
Ostatniego dnia pobytu braliśmy udział w święcie dożynkowym, które rozpoczęło się od Mszy św. (śpiewały w czasie niej „Czerwone Maki”), a następnie wszyscy uczestnicy święta udali się do Starych Młynów na „gęsi pipek” i dożynki. Według miejscowych tradycji, gospodarze, którzy hodują gęsi i jesienią je oddają na mięso, gości częstują potrawami z ptactwa. A po „gęsim poczęstunku” rozpoczął się koncert. Tego dnia zespół „Czerwone Maki” wystąpił jako pierwszy i wykonał najpiękniejsze piosenki ze swego repertuaru: „Wilno”, „Białe łabędzie”, „Alleluja” oraz kilka pieśni ludowych, które były przeplatane wierszami autorstwa mojej skromnej osoby.
Pięknie spisał się na scenie „Kresowy Płomień”, który wykonał swój repertuar z wielkim zapałem i energią. Jak zwykle, furorę zrobiła „Zgoda”.
Członkinie zespołu „Czerwone Maki” miały możność przejechać się ulicami Uniejowa prawdziwą karetą, po czym udały się do Dalikowa, na dożynki. Odbywały się one na miejscowym stadionie. Była tu wystawa techniki rolniczej, a każde sołectwo miało swoje stragany. Oczywiście, nie zabrakło na nich wyrobów kulinarnych, więc uczestnicy święta mogli się poczęstować smakołykami. Na dożynkach wystąpiły też dwa młodzieżowe zespoły z Wileńszczyzny. A późnym wieczorem wyruszyliśmy do domu. Bo, jak głosi przysłowie „wszędzie dobrze, a w domu najlepiej”.
Za ten wyjazd jesteśmy wdzięczni zarówno chcącym nas gościć rodakom z Macierzy, jak i samorządowi rejonu wileńskiego.