Wiele było w naszej historii zdarzeń i okresów historycznych, kiedy naród musiał się wykazać hartem ducha oraz wiarą, że „jeszcze Polska nie zginęła” i porywał się do walki nie zawsze licząc siły na zamiary. Bo honor i umiłowanie wolności były najważniejszym drogowskazem. Nieraz też krew się polska lała w obronie wolności „waszej”, bośmy „naszą” wolność cenić byli nauczeni. Tak też było podczas II wojny światowej. Żołnierz polski walczył na wszystkich jej frontach i szedł do Ojczyzny przez stepy Kazachstanu, zaspy Syberii, piaski pustyni, norweskie fiordy i lotniska Wielkiej Brytanii. Od pierwszego do ostatniego jej dnia – sześć długich lat… Przez noc okupacji, tułaczkę, budząc podziw swą walecznością i męstwem. To im – bohaterom II wojny światowej z Westerplatte, Powstania Warszawskiego i spod Monte Cassino oddaliśmy hołd w Alei Pamięci Narodowej w Zułowie.
Tego roku już po raz trzeci Związek Polaków na Litwie upamiętniając w pierwszej dekadzie maja przypadające święta: Dzień Polonii i Polaków za Granicą, Dzień Konstytucji 3 Maja, a także datę zakończenia II wojny światowej, Dzień Ponarski oraz rocznicę śmierci wskrzesiciela Państwa Polskiego Marszałka Józefa Piłsudskiego zaprosił rodaków do Zułowa, by zasadzeniem kolejnych dębów i ustawieniem stel oddać hołd pamięci tym, kto dla Ojczyzny – jej wolności, rozwoju i potęgi nie żałował wysiłku czy to żołnierskiego, czy też pracy, jak też tego, co człowiek ma najcenniejszego – życia.
JAK SIĘ TO ZACZĘŁO
Aleja Pamięci Narodowej została zapoczątkowana w dniu 8 maja 2010 roku. Zasadzono w niej dwa pierwsze dęby i ustawiono stele oddając hołd ofiarom mordu katyńskiego dokonanego na ponad 20 tys. polskich oficerów.
Mijało 70 lat od zbrodni stalinowskich oprawców, a świat o Katyniu – w tym Rosja – tak naprawdę się dowiedział poprzez kolejną tragedię, jaka spotkała naród polski: w katastrofie samolotowej pod Smoleńskiem zginęło 95 osób przedstawicieli władz państwowych, Sejmu i Senatu, dowództwa wojskowego i organizacji patriotycznych wraz z prezydentem Polski, sygnatariuszem Karty Polaka Lechem Kaczyńskim.
Uczciliśmy ich pamięć – również tu, na Ziemi Wileńskiej – zbrodnia i zbrodniarze zostali nazwani, a ich ofiary godnie uhonorowane.
Przed rokiem obchodząc majowe rocznice w Alei Pamięci Narodowej znalazły się dęby ku czci błogosławionego Jana Pawła II, legendarnego dowódcy AK generała Aleksandra Krzyżanowskiego „Wilka”, wielkiego przyjaciela Ziemi Wileńskiej, pierwszego prezesa Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, Marszałka Senatu, profesora Andrzeja Stelmachowskiego. Tego dnia hołd pamięci oddaliśmy też ofiarom jednej z największych zbrodni, która zabrała około stu tysięcy ludzkich istnień, dokonanej w Ponarach przez zbrodniarzy hitlerowskich i ich litewskich pomagierów. Zbrodni, która czeka na prawdę o ofiarach i mordercach.
SZTAFETA TRWA
Ubiegłej niedzieli przywołaliśmy w pamięci – trzy wydarzenia, trzy epizody bohaterskiej walki uciemiężonego, ale niezwyciężonego narodu podczas II wojny światowej: Westerplatte, Monte Cassino i Powstanie Warszawskie.
Na uroczystość do Zułowa przybyli przedstawiciele Związku z Wilna, rejonów wileńskiego, solecznickiego, święciańskiego, członkowie organizacji polskich działających na Litwie. Cieszył widok młodzieży. Młodzi ludzie są tu nie tylko gośćmi podczas uroczystości, ale też aktywnie uczestniczą w pracach porządkowych. Są to studenci, członkowie zespołów artystycznych zrzeszonych w kołach Związku.
Można śmiało powiedzieć, że młodzi tego dnia dominowali: harcerze z drużyn wileńskich oraz „Burza” z Kowalczuk na czele z przewodniczącym Związku Harcerstwa Polskiego na Litwie, dyrektorem Gimnazjum im. Jana Pawła II Adamem Błaszkiewiczem godnie pełnili wartę honorową, swój program koncertowy zaprezentować w Zułowie wyraził chęć zespół „Sto uśmiechów” (kierownik Marzena Grydź) i aktorzy Polskiego Studia Teatralnego w Wilnie (kierownik Lilija Kiejzik).
Z Polski przybyła przesympatyczna orkiestra dęta „Quantum” z Rychwał wraz z mażoretkami, które w swych biało-czerwonych strojach pięknie się prezentowały na zielonej murawie Zułowa. Obecnych wprost oczarował występ akompaniatora i solisty z Białegostoku Marka Fedorowa i Macieja Nerkowskiego, którzy wykonaniem pieśni patriotycznych i popularnych polskich piosenek uświetnili część artystyczną imprezy.
Mija godzina 15.00. Prowadzący uroczystość sekretarz ZPL Edward Trusewicz zaprasza do zabrania głosu prezesa Związku Michała Mackiewicza. Przedstawił on zebranym w skrócie historię odrodzenia Zułowa, kiedy to w 2005 roku Związek Polaków na Litwie wszedł w posiadanie tego skrawka ziemi, gdzie się urodził Marszałek i zabrał się do żmudnej pracy. Obok dębu, zasadzonego przed II wojną światową, mającego zapoczątkować Rezerwat Pamięci Marszałka, stanął kamień pamiątkowy ku czci Józefa Piłsudskiego, znalazły się zadbane trawniki i klomby, drzewka dekoracyjne i krzewy.
Ten, kto był tu przed kilku laty może stwierdzić, że krajobraz tego miejsca zmienił się nie do poznania: zniknęły pozostałości fundamentowe byłych ferm kołchozowych, wybujałe zarośla…
Prezes zaznaczył, że cały wysiłek jest kierowany na to, by teren byłego majątku uzyskał odpowiednią rangę, był godny pamięci zarówno Marszałka, jak i jego brata – Bronisława Piłsudskiego – naukowca. Jest to sprawa honoru członków Związku.
Dając sygnał do rozpoczęcia uroczystości, Michał Mackiewicz poprosił prezesów kół i oddziałów o złożenie wieńców przy pomniku upamiętniającym miejsce przyjścia na świat Marszałka Polski, Józefa Klemensa Piłsudskiego.
WESTERPLATTE – POCZĄTEK II WOJNY ŚWIATOWEJ
A na prowizorycznej scenie aktorzy Polskiego Studia Teatralnego przywoływali strofami wierszy pamięć o bohaterskich obrońcach Westerplatte. Prowadzący – Edward Trusewicz – podaje fakty: mieli bronić się 6 godzin, wytrwali 7 dni pod nawałą ognia z morza, nieba i lądu. Już hitlerowska czarna dżuma zalewała cały kraj, a oni trwali… Bez jedzenia, wody, na małym skrawku polskiej ziemi, za który czuli się odpowiedzialni. Major Sucharski i jego mężni towarzysze nawet na wrogach zrobili wrażenie…
Do zasadzenia dębu dla obrońców Westerplatte udaje się prezes Wileńskiego Oddziału Miejskiego ZPL Alicja Pietrowicz, młodzież z zespołu „Sto uśmiechów”. Na steli przy młodym dąbku poetyckie strofy: „W Gdańsku staliśmy tak jak mur/ Gwiżdżąc na wrogą???? armatę/ teraz wznosimy się wśród chmur/ żołnierze z Westerplatte”.
Z ZIEMI WŁOSKIEJ – DO POLSKI
Kolejne słowa o tych, co „ginęli za swoją i ludzkości sprawę” – żołnierzach spod Monte Cassino. To oni za trzecim podejściem zdobyli to wzgórze w maju 1944 roku – 2 Korpus Polski generała Władysława Andersa. Na cmentarzu w dalekim włoskim miasteczku leży około tysiąca poległych polskich chłopaków, również z Wileńszczyzny.
Generał Anders wyraził wolę, by po śmierci być pochowanym wśród nich. Tam jest jego grób. Nie po raz pierwszy w naszej historii szło się z ziemi włoskiej do polskiej, znacząc drogi polskimi mogiłami…
Młody dąbek przypomni o nich tu, na Ziemi Wileńskiej, jak „Polak z honorem brał ślub”. Napis na steli daje odpowiedź na retoryczne pytanie, gdzie należy szukać polskich granic: „trzeba ich szukać w rytmie kaemów, w chrzęście pancerzy. My już to wiemy, stara nauka polskich tułaczy, polskich żołnierzy”.
Członkowie Święciańskiego Oddziału Rejonowego ZPL, słuchacze Uniwersytetu Trzeciego Wieku z Solecznik oddają hołd rodakom – poległym na włoskiej ziemi.
BOHATERSKA WARSZAWA
„Salwami strzela słowo Polska – niezwyciężona, niezmożona” – są to słowa o Powstaniu Warszawskim. 1 sierpnia 1944 roku stanęli do nierównej, brawurowej walki z okupantem żołnierze AK, harcerze, ludność cywilna…
Zniszczone, zrównane z ziemią ukochane miasto – stolica, 16 tysięcy poległych żołnierzy, tysiące wymordowanych cywilów, których rozwścieczony wróg używał jako żywej tarczy, nieudolna pomoc aliantów i zatrzymana ofensywa sowiecka…
Jakby tego było mało, do dziś trwa dyskusja: czy było warto. Rozważając z pozycji chłodnej kalkulacji, widocznie nie było warto. Ale gdyby takie pytania zadawali sobie wszyscy ci, co wykonywali rozkazy, wyzwalali metr po metrze zniewoloną Ojczyznę, walczyli w podziemiu w ciągu sześciu lat okupacji, czy upragniony dzień zwycięstwa w ogóle by nastąpił?
Harcerze wraz z gośćmi z Polski zasadzili dąbek ku czci chłopaków od „Parasola”, z batalionu „Zośka” i tysięcy innych powstańców. Niech „purpura krwi” ich „rubinem zapłonie w umiłowanej Polski złocistej koronie” – to o ich heroicznej i nierównej walce w ciągu 63 dni powstania głosi napis na steli.
MODLITWA I HOŁD MŁODYCH
Modlitwę za dusze zmarłych odczytał i wyświęcenia stel dokonał ksiądz Andrzej Jasiński z miejscowej parafii. Uroczystość i powagę chwili dopełniały dźwięki muzyki.
Pieśni patriotyczne i wspaniałe tańce w wykonaniu kilku grup wiekowych zespołu „Sto uśmiechów” złożyły się na koncert, który zwieńczył majową uroczystość w Zułowie.
Jakże pięknie w tej scenerii prezentowali się dzieci i młodzież w strojach szlacheckich i mundurach ułańskich, rwących oczy strojach krakowskich i zwiewnych sukniach panien płynących w takt cudownego walca Wojciecha Kilara z fimu „Noce i dnie”.
Na licznie zebranych rodaków czekała grochówka i żołnierska kasza, a piękna pogoda sprzyjała temu, by nikt z odjazdem nie śpieszył.