Biały opłatek nadziei

Jako pierwsi przełamali się nim w Wilnie w sobotę, 12 grudnia miejscowi Polacy, którzy już po raz dwudziesty, a więc jubileuszowy, przybyli do świetlicy Domu Nauczyciela w Wilnie na zaproszenie prezes Centrum Kultury Polskiej na Litwie im. St. Moniuszki Apolonii Skakowskiej. Biały opłatek – symbol czystości i nadziei potrzebny jest nam tego roku jakże bardzo, by w czasie kryzysu panującego w kraju – którego ciężar w największej mierze spadł na barki szeregowych obywateli – nie tracić ufności, nie zaniechać czekania, trwać w miłości i dobroci, bo to właśnie one pomogą nam – pomimo ciężkich chwil i wyrzeczeń – być ludźmi, ufać boskiej opatrzności. Świąt, tych najwspanialszych Świąt Bożego Narodzenia nie mogły w nas zniszczyć ani wojna, ani wojujący komunizm, nie może też nam zabrać powszedni, trudny dzień.

Symbolicznie, właśnie ubiegłej soboty w Wilnie zostały zapalone ognie na dwóch najważniejszych choinkach stolicy: przy Katedrze i na Placu Ratuszowym. Jeszcze dzieli nas od Świąt Bożego Narodzenia trochę czasu. W adwencie, czyli oczekiwaniu, postarajmy się jak najmniej myśleć o sprawach materialnych, trudnościach finansowych. Przy mniej suto zastawionych stołach zdołajmy zebrać najukochańsze, najbliższe osoby, cieszyć się ich zdrowiem, miłością, radością bycia razem. Właśnie o tej radości bycia razem – wiernych przyjaciół, sympatyków, przyjaciół, Rodaków mówiła podczas inauguracji wieczoru „Wigilii polskiej w Wilnie” pani Apolonia Skakowska. Przypomniała zebranym, że kiedy w grudniu 1989 roku wpadła na pomysł zaproszenia Rodaków do wigilijnego stołu chciała w ten sposób zgodnie z naszą tradycją zebrać bliskich sobie ludzi. Byli to przede wszystkim ludzie twórczy: kierownicy ludowych zespołów, teatrów, dziennikarze, kierownicy szkół, malarze, poeci. Niektórzy z nich bywali na tych wigiliach co roku i są dziś, wielu przychodziło dzielić się opłatkiem od czasu do czasu, byli też tacy, niestety, którzy tych zaproszeń nie przyjmowali. Z bólem serca mówiła pani prezes też o tych, co odeszli na zawsze, wśród nich jest Jerzy Surwiło – dziennikarz i publicysta, niedawne odejście którego zostawiło nieutulony żal i pamięć, którą uczczono minutą milczenia…

Dwadzieścia lat jest sporym odcinkiem czasu. Pierwsze wigilie przeważnie szykowali członkowie zapraszanych do występów zespołów. Ostatnio pani prezes zamawia wigilijne, tradycyjne dania, by nie obciążać ludzi dodatkowymi kłopotami. Najważniejsze przecież, że jest opłatek i atmosfera życzliwości, uwagi wobec siebie nawzajem. Tego sobotniego wieczoru też tak było. W świąteczny nastrój zebranych wprowadził młody aktor Polskiego Teatru „Studio” w Wilnie Marcin Zoruba. I zaraz zabrzmiała kolęda, polska kolęda. Tego roku w Wilnie na opłatkowym spotkaniu gościliśmy Rodaków z Warszawy: muzyków Emilię i Tadeusza Melonów (pani Emilia gra na skrzypcach, prowadzi chór kościelny, zaś jej brat Tadeusz oprócz gry na skrzypcach zajmuje się też komponowaniem i aranżacją utworów) – oboje swą twórczość realizują w warszawskim kościele Świętego Krzyża. Z nimi razem przybył też ich kolega Tomasz Czeczyło, z zawodu elektronik, zaś z zamiłowania muzyk, pianista oraz, w razie potrzeby jak koledzy żartowali, również gitarzysta. Ludzie ci, zakochani w Wilnie – byli tu po raz drugi – poświęcili swój wolny czas, pokonali te kilka setek kilometrów, by na „Wigilii polskiej w Wilnie” zagrać i zaśpiewać wspólnie tak doskonale znane wspaniałe kolędy, które każdemu z obecnych na sali przypomniały rodzinny dom, cud i czar Świąt, rodziców, bliskie osoby i mało kto oparł się wzruszeniu. Przełamanie się opłatkiem wespół z przedstawicielami korpusu dyplomatycznego RP, składanie sobie życzeń oraz skosztowanie potraw wigilijnych wypełniły dalszą część wieczoru. Pomysłodawca i organizator „Wigilii polskiej w Wilnie” Apolonia Skakowska cieszy się, że w ciągu ubiegłych dwudziestu lat podobne spotkania wigilijne organizują też inne środowiska, zrzeszenia, piękna tradycja trwa. Prezes Centrum Kultury Polskiej na Litwie, dla którego mijający rok był niezwykły, bowiem był to Rok Moniuszkowski, oglądając się wstecz konstatuje, że w ciągu osiemnastu lat działalności udało jej się zorganizować ponad 3,5 tys. imprez. Wśród nich są takie, które na stałe znalazły się w kalendarzu kulturalnym Wileńszczyzny: „Pieśń znad Wilii”, festiwale dzieci uzdolnionych muzycznie oraz kapel i śpiewaków ludowych, pięknie się rozwija impreza „Rozśpiewane przedszkole”. Pani prezes wyznaje, że zawsze ma sporo pomysłów twórczych i cieszy się, kiedy jej inicjatywy są kontynuowane lub inspirują twórcze pomysły Rodaków.

KategorieNG

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.