– słowa te nad głowami czcigodnych księży: prałata Józefa Obrembskiego i księdza dziekana Józefa Aszkiełowicza zabrzmiały przed 77 i 25 laty. Opatrzność Boża tak pokierowała, że ci dwaj kapłani spotkali się na posłudze duchowej w Mejszagole. Ksiądz prałat Józef Obrembski – nestor kapłanów Wileńszczyzny, świadek jej wzlotów i upadków, sługa Boży, który przez dziesiątki lat miał dla każdego słowo otuchy i miłości. I miłością tą zjednywał i uczył, że tak żyć się powinno. Nie w dobrach doczesnych, a skarbach duchowych: wierze, prawdzie, uczciwości i polskości, że to procentuje zarówno na tym padole jak i u Pana Boga. Ksiądz prałat jest znany i lubiany jak Wileńszczyzna długa i szeroka.Tak samo ludzie szacunkiem darzą księdza dziekana Józefa Aszkiełowicza, bo w parafiach Wileńszczyzny, gdzie mu przyszło głosić słowo Boże, zaskarbił sobie miłość i zaufanie wiernych: za mocną wiarę i słowa, i czyny. Bo sam każdego dnia jest przykładem jak mamy żyć. Ta ludzka miłość i przywiązanie były widać ubiegłej soboty na każdym kroku w podwileńskim miasteczku – tak niedużym, a tak ważkim duchowo. Uroczysta Msza św., piękne i serdeczne słowa życzeń, kwiaty, uśmiechy i pieśni oraz tańce – wszystko to dla kochanych kapłanów, jako wdzięczność za ich życie dla Boga i ludzi.