„W sierpniu 1920 roku pod Warszawą i na całej linii Wisły starły się ze sobą nie tylko Wojsko Polskie i sowiecka Armia Czerwona. Było to zarazem starcie dwóch fundamentalnych idei – polskiego patriotyzmu oraz komunistycznego internacjonalizmu. Starcie cywilizacji zachodniej, europejskiej oraz rosyjsko-azjatyckiej. Do Wojska Polskiego zaciągały się latem 1920 roku tysiące cywilów, którzy nigdy wcześniej nie mieli w ręku karabinu. Przewadze sowieckiej przeciwstawiali swój heroizm. Dotyczyło to szczególnie cywilów, a nawet kobiet i dzieci, także kapelanów (…)”
OBCHODY W ZUŁOWIE
15 sierpnia, w dniu Święta Wojska Polskiego oraz 100-lecia Bitwy Warszawskiej w Zułowie odbyły się uroczystości poświęcone uczczeniu tych wydarzeń oraz oddania hołdu ich uczestnikom i architektom zwycięstwa polskiego oręża. Tradycyjnie już w dniu Święta Wojska Polskiego Związek Polaków na Litwie zaprasza rodaków do Zułowa. To właśnie tu, w miejscu urodzin Marszałka Józefa Piłsudskiego, z inicjatywy Zarządu Głównego ZPL został ustawiony kamień pamiątkowy w hołdzie temu, kto „dał Polsce wolność, granice moc i szacunek”, twórcy legionów, Polskiego Wojska oraz zo-stała utworzona – w ciągu minionych 10 lat – Aleja Pamięci Narodowej. 28 zasadzonych dębów i ustawionych stel upamiętniają postacie historyczne i wydarzenia, które miały doniosłe znaczenie w dziejach naszego narodu.
SŁOWA POWITANIA PREZESA ZPL MICHAŁA MACKIEWICZA
Szanowni Państwo, Goście, Rodacy! Po dłuższej przerwie ponownie gromadzimy się dzisiaj w Zułowie, by oddać hołd twórcom Wojska Polskiego i bohaterom zwycięskiej Bitwy Warszawskiej.Z radością witam w miejscu urodzenia Marszałka przybyłych na uroczystość posłów na Sejm Litwy Wandę Krawczonok i Zbigniewa Jedzińskiego, panią mer rejonu wileńskiego Marię Rekść, wielu radnych samorządów Wileńszczyzny, wszystkich, którzy są obdarzeni zaufaniem Polaków na Litwie i reprezentują nas na każdym szczeblu władz państwowych. Witam mieszkańców Podbrodzia, Święcian i Nowych Święcian, gości z Wilna i rejonu wileńskiego, z Solecznik, Trok i Turmontu. Witam prezesa Klubu Weteranów AK Stanisława Poźniaka i sekretarza Edmunda Szota. Witam zespoły artystyczne i harcerzy z 12. Wileńskiej Drużyny „Orsza” oraz 26 WDH „Białe Wilki” im. Aleksandra Krzyżanowskiego. Witam wszystkich, kto przybył dziś do Zułowa. Bo gdzie, jak nie tu, może być lepsze miejsce dla dzisiejszych uroczystości!? Tu, gdzie kolebka Marszałka, gdzie szumią dęby upamiętniające bohaterów jednej z najważniejszych w dziejach oręża polskiego bitew i jej strategów. Tym bardziej, że jest to miejsce zachowane i ocalone od ostatecznej utraty wysiłkiem nas samych – Związku Polaków na Litwie. Wbrew rozmaitym trudnościom, problemom, świadomym przeszkodom i otwartemu przeciwstawianiu się niektórych urzędników i polityków – zarówno wileńskich, jak i warszawskich. Mimo wszystko zabezpieczyliśmy to miejsce i podjęliśmy kroki, by w czynie społecznym, w miarę swoich możliwości, uporządkować Zułów, nadając mu odpowiednią rangę – miejsca pamięci narodowej. Chcę wierzyć, że to miejsce będzie służyło nam tak długo, jak długu będzie żył naród polski, że będziemy pamiętali o tym, kim jesteśmy, dokąd zmierzamy i czego chcemy. Bo każdy, kto zapomina o swej przeszłości, nie ma przyszłości. My, Polacy na Litwie, na pewno mamy przyszłość, bo znamy swoją prawdę, mamy obowiązek tę naszą polskość, o którą w ciągu wieków walczyli nasi przodkowie, obronić, ocalić, zachować, rozwinąć i żyć w zgodnej dużej rodzinie narodów świata jako Polacy – obywatele wielokulturowej, wielonarodowej naszej Litwy.Obchody setnej rocznicy znamiennej bitwy są okazją nie tylko do tego, aby złożyć hołd jej bohaterom, ale też zastanowić nad wdzięcznością, jaką w sobie czujemy do tych, którzy bronili wolnej Polski i wolności wszystkich narodów Europy. Bo pamiętamy i odpowiednio cenimy przelaną krew, te wyrzeczenia i całkowite poświęcenie dla sprawy ogółu. W samej Bitwie Warszawskiej zginęło ponad 4.5 tys. osób, ponad 22 tys. odniosło rany, 10 tys. osób zaginęło. To nie jest tylko statystyka. To ogromna tragedia narodowa. Dodajmy kilkakrotnie wyższe ofiary przeciwnika. Czy aby ludzkość w XXI wieku na pewno wyciągnęła odpowiednie wnioski z krwawych dziejów przeszłości? Czy odpowiednio i na czas reagujemy na krzewiące się zło, gdziekolwiek by się ono rodziło? Chociażby ta agresja przemocy, jaka spotkała ostatnio braci Białorusinów w ich kraju, tuż za miedzą. Co mamy zrobić, by razem z cywilizowanym światem powstrzymać to barbarzyństwo?Przed stu laty żołnierz polski podołał najwyższemu wyzwaniu – nie tylko obronił odzyskaną po latach niewoli państwowość swego kraju, ale też wolność całej Europy. Jako część narodu polskiego jesteśmy spadkobiercami tego czynu. To prawda, jesteśmy dumni z tego, że należymy do wielkiego, dumnego i bohaterskiego narodu polskiego. Ale pamiętajmy, że to nakłada też obowiązki zarówno wobec przodków, którzy za cenę własnego życia zostawili nam bardziej ucywilizowany świat, jak też wobec przyszłych pokoleń. Co po sobie zostawimy? Kto, jak nie my, tu, na Wileńszczyźnie, ma zadbać o zachowanie polskości oraz wziąć na siebie odpowiedzialność za los swego kraju!?Trudny to jest chleb – polskość, powiedziałby poeta. Tak, trudny. Znamy to z własnego doświadczenia. Bo jakże często trzeba iść pod prąd, pokonywać tysiące przeszkód, potykać się, walczyć z pomówieniami, zorganizowanymi prowokacjami, próżnymi ambicjami karierowiczów i dorobkiewiczów za wszelką cenę. Ale wiemy – żeby dojść do źródła trzeba iść pod prąd…Dziś, w czasach pokojowych nasze poczucie odpowiedzialności za losy Ojczyzny-Wileńszczyzny, Litwy, musimy realizować w inny sposób, bo otwarta dłoń może być o wiele silniejsza niż ściśnięta pięść. W dzisiejszych warunkach krzewiąc miłość do bliźniego, do siebie nawzajem, do słabszego, promując dobro, potrafi my godnie reprezentować i rozwijać spuściznę, którą nam zostawili przodkowie. Uważam, że dla nas, zorganizowanej społeczności polskiej na Litwie, wcale nieźle, jak dotychczas, to się udaje. Na żadnym etapie budowania niepodległej państwowości Litwy nie staliśmy na uboczu. Od początku przemian demokratycznych budowaliśmy zręby samorządów i demokratycznego parlamentaryzmu, rozwijaliśmy kulturę, dbaliśmy o język i równe prawa dla wszystkich, wypełniając nową treścią pojęcie obywatelstwa, z podkreśleniem, że nie jest ono równoznaczne z przynależnością narodową. To prawda, nie zawsze w zgodzie ze współobywatelami, ale to dlatego, że mamy swoje zasady, od któ-rych nie wolno nam odstąpić.Oddając hołd bohaterom Bitwy Warszawskiej przywołajmy, jako przykład trudnych poszukiwań dróg służenia Ojczyźnie, postać generała Tadeusza Rozwadowskiego. Położył on ogromne zasługi dla tworzenia Wojska Polskiego i państwowości kraju. Generał był bez reszty oddany sprawie odbudowy Niepodległej Polski, ale był bezkompromisowy. Udowadniał swoje racje, nawet konfliktował z Piłsudskim w wielu sprawach. Najgorsze nastąpiło w czasie przewrotu majowego. Zwolenników Marszałka nazwał buntownikami, skierował przeciwko nim broń. To było jego fiasko. Tym niemniej zostawił po sobie znaczący ślad w historii kraju. To osobowość, o której warto pamiętać. To właśnie on, jako szef Sztabu Generalnego WP, opracował plan kontrnatarcia w Bitwie Warszawskiej, opracował koncepcję tej bitwy. I najważniejsze – ponad wszystko kochał od-radzającą się Polskę i służył jej najlepiej jak potrafił. Dlatego uznaliśmy, że Generał też ma być przywołany pamięcią w Alei Pamięci Narodowej w Zułowie.Drodzy Rodacy, członkowie i sympatycy Związku Polaków! Chcę dziś serdecznie podziękować za pracę społeczną, za opiekę nad pomnikami i cmentarzami, za setki projektów kulturalnych, za dbałość o język polski. Życzę miłych zułowskich chwil wypełnionych dumą z naszej historii i radością z naszych dzisiejszych dokonań. Dbajmy wspólnie o to, by jeszcze bardziej się pogłębiała jedność naszej wspólnoty, nie dajmy jej sobie odebrać i się podzielić.
Uroczystości z okazji 100-lecia Bitwy Warszawskiej zostały zainaugurowane oddaniem hołdu Marszałkowi. Przy kamieniu upamiętniającym miejsce jego narodzin prezes ZPL Michał Mackiewicz wraz z przedstawicielami oddziałów związku: miasta Wilna (na czele z wiceprezesami Renatą Cytacką i Edytą Tamošiunaitė), rejonów – wileńskiego (wiceprezes Marią Rekść), trockiego (wicepreze-sami Teresą Sołowjowa i Tadeuszem Tuczkowskim), solecznickiego (Anną Bersztańską), jezioroskiego (prezes Teresą Narkevičienė), święciańskiego (prezes Anną Łastowską), w obecności posłów na Sejm RL Wandy Krawczoonok i Zbigniewa Jedzińskiego oraz kilku setek członków poszczególnych kół i oddziałow ZPL z całej Wileńszczyzny złożyli wieńce i zapalili znicze.
Następnie udano się do Alei Pamięci Narodowej, gdzie wieńce złożono przy steli bohaterów Bitwy Warszawskiej, na której napis głosi, że została ustawiona „Ku czci dowódców i żołnierzy polskich, którzy w 1920 roku w Bitwie Warszawskiej obronili Polskę i Europę od bolszewickiej nawałnicy” oraz jednego z generałów biorących udział w tej bitwie, szefa sztabu Generalnego Wojska Polskiego „generała, który umiał walczyć i zwyciężać”, współautora koncepcji tej bitwy Tadeusza Jordana Rozwadowskiego. Po oddaniu hołdu bohaterom historycznej bitwy, uczestnicy święta zebrali się przy świątecznej udekorowanej flagami scenie, gdzie wspólnie odmówili Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Po modlitwie obecnych przywitał prezes Związku Polaków na Litwie, poseł na Sejm RL Michał Mackiewicz. Znamienną rocznicę Bitwy Warszawskiej oraz Święto Wojska Polskiego specjalnie przy-gotowanym programem uczcił na zułowskiej scenie Reprezentacyjny Zespół Pieśni i Tańca „Wileńszczyzna” pod kierownictwem Natalii Sosnowskiej; choreograf zespołu Leonarda Klukowska.
Występ zainaugurowano polonezem „Pożegnanie Ojczyzny” M. K. Ogińskiego. Wspaniała muzyka i jakże wzruszające słowa wprowadziły obecnych w podniosły nastrój. W trakcie popisów zespołu wi-dzowie mogli usłyszeć zarówno doskonale znane piosenki patriotyczne i wojskowe, w tym autorstwa założyciela zespołu, śp. Jana Gabriela Mincewicza, jak też pieśni śpiewane na Wileńszczyźnie w okresie międzywojnia i starsze.
Wśród nich również te, które dzięki założycielowi zespołu zostały ocalone od zapomnienia. Śpiewano o wojence – cudnej pani, i o tym, że nie jest tak na niej, jak w żołnierskim śpiewie; o rozrzuconych po całym świecie rodakach; o legionach i I Kadrowej; brzmiało hasło „bagnet na broń – bolszewika goń”. Wszystkie 15 utworów były nagradzane gromkimi brawami widzów. Miłym akcentem świątecznej uroczystości stał się również występ zespołu wokalnego „Marzenie” z Nowych Święcian pod kierownictwem Leny Gryncewicz.
Doskonale znane, lubiane i chętnie śpiewane piosenki o Wileńszcvzyżnie i Macierzy witano oklaskami, wspólnie śpiewano.
Zaś wzruszającą niespodzianką dla prezesa ZPL Michała Mackiewicza były życzliwe, ciepłe słowa mer rejonu wileńskiego, wiceprezes Wileńskiego Rejonowego Oddziału ZPL Marii Rekść, które skierowała pod jego adresem, dziękując w imieniu związkowców za wieloletnią pracę i serce włożone w zagospodarowanie Zułowa, założenie Alei Pamięci Narodowej. Wspólnie odśpiewane prezesowi „Sto lat” było wyrazem uznania dla tej jego działalności. Po uczcie duchowej na licznie przybyłych uczestników święta czekała kuchnia polowa z kaszą wojskową i grochówką.
Wspólne biesiadowanie wieńczyło spotkanie rodaków w Zułowie – miejscu, które jednoczy nas, Polaków. Jednoczy pamię-cią, historią, kontynuowaniem tradycji, powstawaniem nowych – zbiorowej, społecznej troski o zachowanie spuścizny, która przetrwała na tej ziemi dzięki ludziom, dla których słowo polskie, kultura, wiara nigdy nie były pustymi sloganami, lecz stanowiły sens ich życia.
BITWA O CYWILIZACJĘ
Bitwa Warszawwska toczyła się na ogromnej przestrzeni. Front liczył od 650 do 800 km długości. Rozciagał się od Zaleszczyk i Czortkowa, przez Lwow, Zamość, Dęblin, Warszawę, Płock, Włocławek, Toruń, Grudziądz. W bitwie brali udział wybitni wodzowie, dowódcy oraz politycy. Po stronie polskiej byli to m. in. Józef Piłsudski, Władysław, Sikorski, Kazimierz Sosnkowski, Walery Sławek, Józef Beck, Lucjan Żeligowski, Tadeusz Bór-Komorowski, Edward Rydz-Śmigły, Tadeusz Rozwadowski, Józef Haller, Stanisław Haller, Tadeusz Kutrzeba, Leopold Okulicki, Stanisław Maczek. Czytając te nazwiska warto sobie uzmysłowić, że większość z nich po 20 latach stanęła na wielu fron-tach II wojny światowej w obronie wolności kraju, zarówno w szeregach Wojska Polskiego jak i Armii Krajowej.Po stronie sowieckiej w wojnie zaangażowani byli m. in. Włodzimierz Lenin, Józef Stalin, Feliks Dzierżyński, Michail Kalinin, Lew Trocki, najwybitniejsi marszałkowie Armii Czerwonej: Tuchaczewski, Jegorow, Woroszyłow, Budionnyj, Timoszenko, Czujkow, Szaposznikow, Żukow. Z nimi też jeszcze nie raz Polacy mieli do czynienia. Obie strony miały pełną świadomość, że Bitwa Warszawska zadecyduje o przyszłości Europy, Rosji i Polski. Cele wojny zostały jasno nakreślone przez rząd Rosji Sowieckiej. Ale i Polacy mieli poczucie, że ponownie, jak pod Wiedniem, stanowią „przedmurze Europy”. Do oceny bitwy jako decydującej o losach świata należy zaliczyć, według historyków, istotę obu państw. Polska – znajdująca się w newralgicznym miejscu, w środku Europy, odzyskała dopiero co niepodległość. Polska – kraj z tradycyjnym dla Polaków poczuciem wolności, wierna przez wieki hasłu: Bóg – Honor – Ojczyzna oraz żołnierskim bohaterstwem i determinacją przelewania krwi „za wolność naszą i waszą”. Naprzeciwko niej stanęła Rosja, nazywana w minionych wiekach „żandarmem Europy”, a w XX – „imperium zła”. Celem imperium Rosji zawsze były podboje. Na ich drodze stała Polska. Jeszcze Piotr I mówił o tym, że „Polska to nasz pomost do Europy”. Tę wypowiedź „zmodernizowali” Sowieci, którzy nie kryli swego ostatecznego i strategiczne-go celu: „Naprzód na Zachód! Przez trupa Polski do serca Europy!”
Jeszcze 5 maja 1920 roku Lew Trocki – naczelny komisarz Armii Czerwonej – na tajnym posiedzeniu rządu rosyjskiego na Kremlu nakreślił szczegółowy plan agresji Rosji na państwa Europy. Agresję nazywał rewolucją, która dąży „na spotkanie europejskiego proletariatu, który wie, że może ona nastąpić tylko nad trupem białogwardyjskiej Polski, w Wolnej, Robotniczo-Włościańskiej Polsce” (Tę Polskę Sowieci wykreowali „wyzwalając” ją w 1944 roku). Sowieckie naczelne dowództwo szczegółowy plan operacyjny agresji przeciwko Polsce opracowało pod koniec stycznia 1920 roku. Armia Czerwona skoncentrowała swe siły w dwóch rejonach: na północ od bagien Polesia oraz w rejonie Charkowa. Oba te fronty sowieckie miały się połączyć już na terytorium Polski, a po jej zdobyciu maszerować dalej na Europę. Na głównym kierunku uderzenia były Niemcy i Francja. Komisarzem frontu południowego, który z rejonu Charkowa miał przejść przez Galicję, Lwów i dalej na Zachód był młody Józef Stalin. To do niego Lenin wysłał z Moskwy tajną depeszę 23 lipca 1920 roku z rozkazem rządu Rosji: „Uważamy, że rewolucję należy natychmiast nasilić we Włoszech (…) W tym celu należy zsowietyzować Węgry, a także Czechosłowację i Rumunię”. Stalin w odpowiedzi obiecywał, że po 7 dniach pobije Polskę i poniesie rewolucję do „nieokrzepłych” państw wskazanych w depeszy wodza rewolucji. Z kolei Tuchaczewski mówił do swoich żołnierzy, że nim minie lato ze stukotem kopyt przemkną ulicami Paryża… Po latach tak mówił o ofensywie na Polskę: „Ruszając na Polskę rzuciliśmy tym samym wyzwanie kapitałowi europejskiemu i walka zapowiadała się na śmierć i życie. Było zupełnie jasne, że nawet w razie zupełnego rozgromienia Polski, wojna nie mogłaby być przerwana i musiałaby przelać się do krajów Europy”. Czy Europa wówczas to rozumiała? Niestety, raczej nie. Czołowi politycy Francji, Wielkiej Brytanii, Niemiec i in. państw nie zdawali sobie sprawy z zagrożenia, jakim byłaby dla całej Europy klęska Polski. Latem 1920 roku nie rozumiano w Europie, czy też nie chciano rozumieć, o co w rzeczywistości toczy się wojna Polaków z bolszewikami. Europejscy politycy mieli zupełnie błędne spojrzenie na Rosję. Jednym z tych, który rozumiał zakusy polityki Sowieckiej Rosji był brytyjski dyplomata lord Edgar d’Abernon, który pisał: „Pośród błędnych zapatrywań zachodnich mocarstw najniebezpieczniejszym było mniemanie, że istnieje możliwość zawarcia pokoju z Sowietami”. Piłsudski próbował stworzyć wspólny front państw Europy Środkowej i Wschodniej w obronie przed agresją bolszewicką. Był to już ostatni moment, gdy 14 marca 1920 roku w Warszawie z inicjatywy polskiego ministra spraw zagranicznych Stanisława Patka odbyły się rokowania państw będących w stanie wojny z Rosją Sowiecką: Finlandii, Łotwy, Rumunii, Ukrainy. Niestety, wykazały one, że wypracowanie wspólnej linii wobec sowieckiego zagrożenia było niemożliwe. Polska sama stanęła przed sowiecka nawałnicą. I zwyciężyła! Niezmiernie ważnym czynnikiem tego zwycięstwa był duch obrońców młodego państwa, plejada zdolnych dowódców, wśród nich trójka generałów wielce uzdolnionych w rzemiośle wojennym: Tadeusz Rozwadowski, francuski generał Maxime Weygand oraz Józef Haller, którzy opracowali doskonały plan obrony na Wiśle oraz plan kontrnatarcia. Do zwycięstwa bardzo wydajnie się przyczynił doskonały, jak na owe czasy, polski wywiad radiowy. Dzięki niemu Polacy mieli informacje o posuwaniu się wojsk rosyjskich i ich planach. Zaś geniusz Marszałka Józefa Piłsudskiego jako Wodza Naczelnego polegał jeszcze na tym, że potrafił docenić zdolnych towarzyszy broni i wspólnie koordynować działania, nie wtrącając się w wypracowane rozwiązania, jednocześnie biorąc osobistą odpowiedzialność za całość bitewnych zmagań. Jedna z uznawanych bodajże za najtrafniejszą definicję, jaką określił Marszałek Bitwę Warszawską brzmi: „Ta wojna omal nie wstrząsnęła losami całego cywilizowanego świata, a dzieło zwycięstwa naszego stworzyło podstawy dziejowe”. Z kolei Lenin po klęsce Sowietów pod Warszawą tak scharakteryzował sytuację polityczną w Europie (Anglii i Niemczech): „Wszystko tam było gotowe do wzięcia. Lecz Piłsudski i jego Polacy spowodowali gigantyczną, niesłychaną klęskę sprawy światowej rewolucji”. Po raz kolejny w dziejach świata Polska i Polacy stanęli kością w gardle Rosji.
Janina Lisiewicz
Fot. Jan Aksamit
Jerzy Karpowiczi
Marlena Paszkowska